dno
W czwartek odbyła się druga w tym tygodniu sesja. Zaczęło się smutno i skończyło się smutno. Przed samą sesja „dorzucono” nam projekt uchwały dotyczący sprzedaży jeszcze jednej działki, o której najprawdopodobniej zapomniano. Ot tak sobie, niech przegłosują jeszcze jedno a co tam regulamin... Skończyło się smutno, gdyż opuściłem salę obrad przed jej końcem w momencie kiedy Pan Burmistrz po raz kolejny odmówił odpowiedzi na moje interpelacje. Odmówił i już a Pan Przewodniczący zamiast przywołać go do porządku próbował mnie jeszcze sprowadzić na „właściwą” drogę. Stwierdziłem, że nie mam ani czasu ani ochoty słuchać tych bredni, obrażania mnie, mając po dziurki w nosie ignorancji ze strony Pana Burmistrza co wiąże się również z brakiem jakiegokolwiek szacunku dla Rady i jej regulaminu. „Dno” to bardzo łagodne słowo, którym możnaby opisać zaistniałą sytuację. Przed wyjściem udało mi się wysłuchać wypowiedzi Pana Burmistrza na te...