Panie Leszku
Szanowny Panie Leszku, komentujący jeden z moich wpisów na blogu. Trudno mi zaakceptować, patrząc na formę wypowiedzi, że jest Pan osobą za którą się podaje i którą, wydaje mie się, Pan jest... Bardzo jednak dziękuję za zainteresowanie się moim blogiem. Przyjmuję z pokorą wszystkie krytyczne uwagi, złośliwości i bezpośrednie, niezbyt przyjemne oceny - akceptuję. Muszę się z Panem zgodzić w jednym punkcie: obaj mieliśmy tyle samo lat w bardzo różniących się okresach. Pan był w podobnym do mojego wieku w okresie komunizmu . Był to czas bardzo trudny, na wszystko brakowało pieniędzy, sprzeciw i krytyka nie były tolerowane. To co się udało zrobić, robiło się własnymi rękami i w czynie społecznym. To fakt... Pisze Pan że był radnym przez 3 kadencje czyli 12 lat... Udało się wtedy zrobić drogę na Podgródek o której mowa - to fakt. Tragiczne w tym wszystkim jest to, że nadal robimy tą samą drogę i zapowiada się, że za rok lub dwa ponownie będziemy ją robić... Nie sądzę, że mieszkańcy Podgródka oczekują od Gminy ciągłej naprawy tej samej drogi, zapominając o innych potrzebach.
Droga do Brzeźnicy z pewnością jest sukcesem ale nie dokończonym, ponieważ nie da się nią komfortowo (delikatnie mówiąc) przejechać... Ale to jest temat na inną dyskusję.
Ponieważ najprawdopodobniej różnimy się znacząco wiekiem, domniemywam, że łatwiej przychodzi Panu akceptowanie wszelkiego rodzaju "fuszerek" tak symbolizujących minione czasy, ja takich sytuacji nie okceptuję iwykorzystując funkcję, którą pełnię będę je piętnował przy każdej możliwej okazji. Nigdy nie skrytykowałem idei naprawy tej drogi ale naprawa, która została wykonana jest typowym produktem starych czasów, z którym tak wielu próbuje obecnie walczyć. Dziwię sie Panu, jako mieszkańcowi Podgródka, że z taką łatwością akceptuje Pan to, że przez następne 10 lat, począwszy od dzisiaj, będzie Pan jeździł drogą dziurawą jak ser szwajcarski. Trudno uwierzyć, że będzie ona ponownie zrobiona w przeciągu kilku następnych lat, skoro w Gminie są jeszcze polne drogi dojazdowe do domów a istniejącymi, "asfaltowymi" coraz trudniej się jeździ. Gdyby pozytywniej podszedł Pan do sprawy, potraktowałby Pan mój wpis jako próbę wywarcia presji na wykonawcę i zleceniodawcę celem wykonania właściwej naprawy gwarancyjnej, czyli ponownego, profesjonalnego utwardzenia poboczy oraz wykonania nowej nakładki. Obecnie (mam nadzieję przejściowo) wykonawca zafundował nam prymitywne łaty w świeżo położonym asfalcie.
Jestem radnym więc zasygnalizowałem problem, Pan jako członek rady sołeckiej też powinien przyłączyć się do mnie ponieważ naprawa gwarancyjna nic Gminy nie kosztuje i dopóki okres gwarancyjny trwa prawo jest po stronie mieszkańców.
Uważam, że jeżeli naprawa drogi nie zostanie wykonana profesjonalnie a droga zostanie jedynie "połatana" przez okres gwarancyjny, wszyscy zostaniemy przez wykonawcę "wykiwani".
Puk! Puk! Czasy się zmieniły i prawem mieszkańca jest oczekiwanie profesjonalnego wykonania inwestycji, która będzie im służyć przez kolejne lata. Ja żyję w takich czasach i takie mam oczekiwania. Takie oczekiwania mają wszyscy, których znam...
Zupełnie nie pojmuję, kto mógł Panu zasugerować, że jestem radnym opozycyjnym. Staram się jedynie zadawać pytania i wyrażać opinie, nikogo nie obrażając. Żyjemy obecnie w czasach demokracji i wolności słowa o które to wielu ludzi walczyło (zakładam, że Pan również był po stronie walczących). W tamtych czasach, rzeczywiście osoby pytające były nazywane "opozycją" ale obecnie (wydaje mi się) słowo opozycja ma inne znaczenie. Proszę również zauważyć, że bycie w opozycji nie jest złem tylko prawem. Jeżeli Pana niepokoi to, że chcę poznać stan finansów Gminy oraz sposób jej funkcjonowania - proponuję dobrze to przemyśleć.
Mam nadzieję oczywiście uczestniczyć w spotkaniu Rady Sołeckiej...
Bardzo niepokoi mnie ten ton... Skądś go znam... Gdzieś... Kiedyś...
Komentarze
Prześlij komentarz