Krakowski Park Technologiczny

Chciałbym wrócić jeszcze do sesji z 31 maja 2011 roku. Na sesji tej została przyjęta uchwała o następującym brzmieniu:

"Rada Miejska w Nowym Wiśniczu wyraża zgodę na ustanowienie specjalnej strefy ekonomicznej na terenach Gminy Nowy Wiśnicz obejmującą nieruchomość składajacą się z działek ewidencyjnych o numerach 676/1, 676/2, 677/1, 677/2, 679, 680, znajdujących się w obrębie Starego Wiśnicza , stanowiących własność Pana Władysława Włodarczyka...".

Na pierwszy rzut oka intencja słuszna - trzeba tworzyć możliwości rozwoju dla przedsiębiorców. Kierując się takim tokiem rozumowania razem z innymi radnymi podniosłem rękę i zagłosowałem za przyjęciem uchwały. Okazało się, że był to krok nieprzemyślany i niewłaściwy. Pan Burmistrz chce utworzć tzw. strefę aktywności gospodarczej na działkach leżących wokół zakładu Igloo. Problem jednak w tym, że o swoich zamiarach nie poinformował on okolicznych mieszkańców, którzy w przypadku doprowadzenia projektu do końca zostaną tym poszkodowani. Po upublicznieniu informacji o uchwale mieszkańcy okolic Igloo w wielu rozmowach okazywali mi swoje rozgoryczenie tą sytuacją. Przyznam, że najtrudniej jest znaleźć odpowiedź na najprostsze pytanie " Czy Pan chciałby mieć kilka fabryk za płotem?".

Przyznam, że nie chciałbym...

Okazało się, że wiele osób kupowało okoliczne działki i osiedlało się w tym miejscu ze względu na spokojną, cichą i malowniczą okolicę. A działki kosztowały dużo, bardzo dużo...

Ludzie ci zbudowali swoje domy, "zapuścili korzenie" a teraz Rada (łącznie ze mną) wyraziła zgodę na wybudowanie w okolicy kilku fabryk. W grę wchodzi również strata finansowa spowodowana znacznycm spadkiem wartości działek będących w ich posiadaniu. Generalnie kilkanaście osób "pobawiło się w piasku" i zdecydowało o zgodzie na skrzywdzenie kilkudziesięciu innych osób... 

Ale skoro mleko się rozłało...

Mieszkańcy przystąpili do działania, oprotestowali samą uchwałę, na spotkaniu w Starym Wiśniczu uzyskali publiczne zapewnienie Pana Burmistrza, że uchwała ta jest uchwałą intencyjną i skoro mieszkańcy się nie zgadzją, projekt ten nie będzie kontynuowany.

Swój niechlubny udział w tej sprawie kładę na karb mojego braku  doświadczenia i muszę przyznać, że po zorientowniu się w sytuacji było mi po prostu głupio...

Z całej tej sytuacji płynie dla mnie  nauka, że należy być jeszcze lepiej przygotowanym do każdej sesji a dla Pana Burmistrza jest to sygnał, iż w przypadku każdego takiego pomysłu należy przeprowadzić konsultacje społeczne.