wiśnickie rolety
Przez wiele lat byłem zawodnikiem klubów z Wiśnicza i Kobyla.
Zawsze można było odnieść wrażenie, że wszystko co było związane z działalnością klubu działo się samo: organizacja treningów, pranie ubrań, organizacja transportu, sypanie linii, wieszanie siatek, zgłaszanie zawodników, sędziowie itp....
Teraz już wiem, że nie było by to możliwe bez pracy społeczników, którzy poświęcają swój czas aby inni mogli odnieść wrażenie, że pewne sprawy dzieją się same...
Kiedy zaprowadziłem swoje dziecko pierwszy raz do szkoły uczestniczyłem w wyborze „trójki” klasowej. Kiedy Pani wychowaczyni podniosła temat wszyscy wpatrzyli się przed siebie i przez wiele minut trwał impas związany z brakiem chętnych.
W końcu udało się i myślę, że zawsze mniej więcej wygląda to podobnie. Większość rodziców ma problem z głowy, może zająć się swoimi sprawami...
Teraz również, pozostałym rodzicom, będzie mogło się wydawać, że wszystko dzieje się bez wysiłku, wystarczy tylko wpłacić pieniądze. Jednak ktoś musi poświęcić swój czas na organizację, spotkania, zakupy itp.
Już samo zbieranie pieniędzy jest ciężkim i nawet krępującym zadaniem dlatego należy szanować osoby chcące pracować na rzecz wygody innych.
W naszej małej społeczności działalność rodziców na rzecz szkół jest to jedna z form kształtowania samorządności, którą , jak można przeczytać w Internecie, próbuje się również wciągnąć mroczne obszary funkcjonowania Gminy.
Dla osób niezorientowanych: rodzice zakupili rolety do Szkoły w Nowym Wiśniczu i doszły do mnie wiadomości, iż wg urzędników popełnili straszne przestępstwo i grożono im doniesieniem do prokuratury. Fakt... To Gmina powinna wyposażać szkołę w niezbędne pomoce i elementy ale Gmina Nowy Wiśnicz płaci setki tysięcy złotych karnych odsetek oraz dziesiątki tysięcy złotych na opłacanie prawników zaangażowanych w walkę z jej mieszkańcami , nie ma więc pieniędzy na takie „bzdury” a dzieci rosną i słońce świeci i świeci, przeszkadzając im w nauce.
Trzeba mieć naprawdę tupet aby pomyśleć chociaż o krytykowaniu rodziców zaangażowanych społecznie w działalność na rzecz szkół do których uczęszczają ich dzieci.
Wytykanie, sprawdzanie i piętnowanie sposobu zakupu kilku rolet przez osobę, która zaplanowała iż okna i drzwi w budynku szatni na stadionie będą kosztować 100 000 zł zakrawa na ironię wszech czasów.
Rodzic, nie obeznany z procedurami zakupowymi obowiązującymi w samorządzie, po prostu idzie do sklepu i kupuje, dbając jedynie aby nie było drogo i by były odpowiednie dla miejsca zamontowania.
Straszenie go prokuraturą , konsekwencjami prawnymi, publiczne szykanowanie przez instytucje i osoby skompromitowane w tej właśnie materii, jest charakterystyczne dla Nowego Wiśnicza.
To tak jakby było dwóch sąsiadów. Ten który urządził na działce nielegalną spalarnię śmieci ciągałby po sądach drugiego, który spalił w piecu dwie kartki papieru.
Sugeruję więcej szacunku i wiary w to, że nie wszyscy w swej działalności kierują się chęcią walki z innymi gdyż, jeżeli nadal będzie się szykanować osoby zaangażowane, nikt nie będzie chciał „wychylić nosa” kiedy będzie potrzebny.
Zawsze można było odnieść wrażenie, że wszystko co było związane z działalnością klubu działo się samo: organizacja treningów, pranie ubrań, organizacja transportu, sypanie linii, wieszanie siatek, zgłaszanie zawodników, sędziowie itp....
Teraz już wiem, że nie było by to możliwe bez pracy społeczników, którzy poświęcają swój czas aby inni mogli odnieść wrażenie, że pewne sprawy dzieją się same...
Kiedy zaprowadziłem swoje dziecko pierwszy raz do szkoły uczestniczyłem w wyborze „trójki” klasowej. Kiedy Pani wychowaczyni podniosła temat wszyscy wpatrzyli się przed siebie i przez wiele minut trwał impas związany z brakiem chętnych.
W końcu udało się i myślę, że zawsze mniej więcej wygląda to podobnie. Większość rodziców ma problem z głowy, może zająć się swoimi sprawami...
Teraz również, pozostałym rodzicom, będzie mogło się wydawać, że wszystko dzieje się bez wysiłku, wystarczy tylko wpłacić pieniądze. Jednak ktoś musi poświęcić swój czas na organizację, spotkania, zakupy itp.
Już samo zbieranie pieniędzy jest ciężkim i nawet krępującym zadaniem dlatego należy szanować osoby chcące pracować na rzecz wygody innych.
W naszej małej społeczności działalność rodziców na rzecz szkół jest to jedna z form kształtowania samorządności, którą , jak można przeczytać w Internecie, próbuje się również wciągnąć mroczne obszary funkcjonowania Gminy.
Dla osób niezorientowanych: rodzice zakupili rolety do Szkoły w Nowym Wiśniczu i doszły do mnie wiadomości, iż wg urzędników popełnili straszne przestępstwo i grożono im doniesieniem do prokuratury. Fakt... To Gmina powinna wyposażać szkołę w niezbędne pomoce i elementy ale Gmina Nowy Wiśnicz płaci setki tysięcy złotych karnych odsetek oraz dziesiątki tysięcy złotych na opłacanie prawników zaangażowanych w walkę z jej mieszkańcami , nie ma więc pieniędzy na takie „bzdury” a dzieci rosną i słońce świeci i świeci, przeszkadzając im w nauce.
Trzeba mieć naprawdę tupet aby pomyśleć chociaż o krytykowaniu rodziców zaangażowanych społecznie w działalność na rzecz szkół do których uczęszczają ich dzieci.
Wytykanie, sprawdzanie i piętnowanie sposobu zakupu kilku rolet przez osobę, która zaplanowała iż okna i drzwi w budynku szatni na stadionie będą kosztować 100 000 zł zakrawa na ironię wszech czasów.
Rodzic, nie obeznany z procedurami zakupowymi obowiązującymi w samorządzie, po prostu idzie do sklepu i kupuje, dbając jedynie aby nie było drogo i by były odpowiednie dla miejsca zamontowania.
Straszenie go prokuraturą , konsekwencjami prawnymi, publiczne szykanowanie przez instytucje i osoby skompromitowane w tej właśnie materii, jest charakterystyczne dla Nowego Wiśnicza.
To tak jakby było dwóch sąsiadów. Ten który urządził na działce nielegalną spalarnię śmieci ciągałby po sądach drugiego, który spalił w piecu dwie kartki papieru.
Sugeruję więcej szacunku i wiary w to, że nie wszyscy w swej działalności kierują się chęcią walki z innymi gdyż, jeżeli nadal będzie się szykanować osoby zaangażowane, nikt nie będzie chciał „wychylić nosa” kiedy będzie potrzebny.
Wypisywanie, że rolety kosztowały 4 tys. zł a równocześnie nie podawanie ile jest tych rolet i jakie są duże to jakaś kpina.
OdpowiedzUsuńRolety stoją ponoć na korytarzu, bo przez wszechwiedzącego wodza ktokolwiek boi się ich tknąć.
A może by tak dyrektorka zeszła na ziemię, bo można przecież zawiadomić kuratorium jak to szanowna dyrekcja nie umie współpracować z rodzicami, a przede wszystkim że działa na szkodę dzieci. Rodzice coś podarowali a dyrka ma to gdzieś, Wstyd pani dyrektor, wstyd
Zamierzam sobie kupić rolety do domu za swoje pieniądze, ale teraz się zaczynam zastanawiać czy nie powinnam tego jednak skonsultować z władzą.
OdpowiedzUsuńnie trzymajcie tych rolet na korytarzu bo przyjdzie powódż albo wypiętrzenie i zaleje ale wódz ma swoich specjalistów od powodzi i wyciągną z tego ze 100 tys
OdpowiedzUsuńRolety Panie Burmistrzu są bardzo szczęśliwe. To Pan jest nieszczęśliwym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńŚwięte i właściwe stwierdzenie 100%.
OdpowiedzUsuńMożna dojść do wniosku, że jak on /G/ ma coś na sumieniu, to wszyscy wkoło też muszą coś mieć.
OdpowiedzUsuńA my apelujemy do nauczycieli; nie zabraniajcie dzieciom wychodzenia do ubikacji w trakcie lekcji.nie każcie im TRZYMAĆ !!!,Nie doprowadzajcie do sytuacji żeby uczeń głośno musiał domagać się wyjścia, tłumaczyć się i upokarzać przy całej klasie, że boli go pęcherz, brzuch, ma gazy, biegunkę , miesiączkę itp. z nadzieją że nauczyciel może wtedy się zlituje i pozwoli. Czy ktoś zastanowił się nad tym , jaki stres powoduje to u dzieci ?, jakie nerwice i fobie szkolne? jakie problemy zdrowotne fizyczne i psychiczne?Nie mówiąc już że to prosta droga do zakażeń układy moczowego , hemoroidów ,rozregulowania układu trawiennego i nadprodukcja gazów,która z kolei nakręca spiralę problemów.Taka presja na ucznia ,wcześniej czy później wywoła lęk przed szkołą i wszelkiego rodzaju nerwice. ,,Od tego jest przerwa"- powiecie , no dobrze, ale jak to wytłumaczyć młodym organizmom, ze potrzeby ma mieć - NA PRZERWIE. Że podpaskę musi zmienić , lub założyć - też na przerwie .Przerwa trwa tylko 5 minut.Proszę zwrócić uwagę na to ile jest toalet a ile dzieci. Ponadto nie ma zamykania, dziecko jedną ręką walczy z garderobą, a drugą kurczowo trzyma swoje drzwi , które notorycznie wszyscy szarpią, bo ... tez chcą zdążyć. Nie ma mowy o intymności, o spokoju. Dodatkowo zapachy i odgłosy , wśród tłumu komentujących uczniów ,siłą rzeczy powodują wstyd i upokorzenie.Należy też zwrócić uwagę szczególnie na dziewczynki , dziewczyny ,które z racji płci mają potrzebę higieny i intymności - jak mają o to zadbać nie wypuszczając np. z rąk klamki drzwi.Co to komu szkodzi żeby dziecko skorzystało z toalety bezproblemowo, jeżeli MA taką potrzebę ?Dlaczego musi się idiotycznie, publicznie dogłębnie tłumaczyć. Dzieci z byle powodu, z byle bólu brzucha, niestrawności ,wolą już wcale nie iść do szkoły, bo są przerażone wizją, co może się zdarzyć , gdy nauczyciel nie zezwoli mu np. wyjść.Dla własnego dobra wolą już na wszelki wypadek pozostać lepiej w domu. I czy to jest normalne ? A czy przypadkiem zabranianie załatwiania potrzeb fizjologicznych nie kwalifikuje się jako ,,znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi i młodzieżą ?"Nauczyciele to mądrzy ludzie, być może zastanowią się nad tym problemem.
OdpowiedzUsuńApel jak najbardziej słuszny, znam przypadek gdzie dziecko , dodam - inteligentne , specjalnie codziennie wstawało wcześniej rano i wysiadywało w toalecie , na siłę usiłując ,,pozostawić wszystko w domu. Bardzo martwiło się bowiem tym , że nauczyciele nie zezwalają na wyjście za potrzebą później w trakcie lekcji. Wolało wiec mieć pewne sprawy na wszelki wypadek za sobą .Czym bardziej o tym myślało i skupiało się na swych potrzebach, że powinno to mieć ,,uregulowane ", i panować nad tym , tak jak wymagała tego od niego szkoła ,tym bardziej organizm stawał się rozregulowany i płatał mu figle , ( notoryczne wzdęcia, biegunki) a dziecko stawało się kłębkiem nerwów i coraz bardziej bało się chodzić do szkoły. W efekcie skończyło się na fobii szkolnej i psychotropach, bez których już nie było by stanie ani do szkoły iść ani w miarę normalnie w niej funkcjonować. Warto ten temat przemyśleć.Może dla kogoś to jest śmieszne, ale ja uważam że dobrze by było zastanowić się nad tym, a nawet spróbować przeliczyć ile takich lub podobnych ,,ofiar " bzdurnego systemu tresowania dzieci, w zakresie ich potrzeb fizjologicznych , liczy szkoła .
OdpowiedzUsuńTRZYMAĆ ! TRZYMAĆ !, A POTEM TELEFON; BO DZIECKO BOLI BRZUCH !
OdpowiedzUsuńtrudno skupić się na nauce, jeżeli uczeń cały czas skupia się na tym ,żeby mu się czasem coś nie chciało, no bo może mieć problem .A czym bardziej się skupia, tym problem narasta.Próbuje się dzieci wyuczyć panowania nad własnym organizmem i nad mózgiem który we właściwym momencie daje sygnał a skutek jest odwrotny do zamierzonego.
OdpowiedzUsuńPoruszono bardzo poważny problem we wpisie "Apel" .Rodzice powinni o tym rozmawiać na zebraniach szkolnych ,a nauczyciele niech przypomną sobie jak to było kiedyś ,gdy byli uczniami, czy też "trzymali".... ??
OdpowiedzUsuńpróbowano poruszyć ten temat na INNEJ stronie , bliższej środowisku nauczycielskiemu, ale nie dopuszczono komentarzy .
OdpowiedzUsuńczęsto odbierane są dzieci ze szkoły z bólami brzucha.Boją się już nawet pytać czy mogą wyjść bo znają z góry odpowiedź.No to siedzi takie dziecko cicho i cały czas myśli co się w jego brzuchu dzieje i czy wytrzyma do przerwy czy nie wytrzyma.
OdpowiedzUsuńa gdyby tak np. opiekun prawny utrudniał w domu, swoim dzieciom korzystanie z WC. Sam wyznaczył im pory i czas trwania. 5 minut w oznaczonej porze. To gdyby takie dziecko poskarżyło się komuś , natychmiast uznano by że ten rodzić ma coś nie po kolei w głowie, widocznie musi być chory psychicznie, znęca się nad dzieckiem , i zastanawiano by się czy nie pozbawić go praw rodzicielskich.
OdpowiedzUsuńa nerwica narasta
OdpowiedzUsuńmoje wyuczyło się trzymać i trzyma , w domu też. no i mamy poważny problem .zastanawiam się nawet czy nie iść do psychologa , jakoś go odblokować ,
OdpowiedzUsuńterapia go będzie uczyć , ze ma korzystać wtedy , gdy organizm ,, wali do drzwi ", a znajdzie się taki mądry co mu powie , powinieneś wytrzymać! Ci mądrzy - do psychologa.
OdpowiedzUsuńz moim nie jest inaczej; przed szkołą asekuracyjnie odchodą; , stoperany , mięty, herbatki, wysiadywanie w toalecie i tym podobne historie. Byle bezpiecznie, bezproblemowo, i bez obciachu, przetrzymać godziny nauki.to już tak na wszelki wypadek, by uniknąć np. późniejszego ewentualnego rozwolnienia, a co najgorsze gazów. Może smieszny temat, no ale co taki pechowiec może zrobić kiedy np. jak na złość zbiera się i zbiera. i co z tym fantem zrobić?. W klasie nie puści, a i na przerwie nie wiadomo gdzie to robić i jak, żeby tak na zawołanie , na szybkiego pozbyć się problemu. A co ma zrobić ten, komu w ciągu przerwy nie uda dostać się do kabiny,a dzwonek już woła. Nieszczęśnik musi wytrzymać kolejna godzinę ?.
OdpowiedzUsuńkombinować można, ale na dłuższą metę tak się nie da!. Ktoś musi zrozumieć jak odbierane to jest przez młodych ludzi, jaki to stres u niektórych powoduje, jakie napięcia, jakie lęki , jakie skutki uboczne. Jedni są bardziej odporni psychicznie , inni mniej.
OdpowiedzUsuńTo trochę niepoważne poruszać temat wyjścia do toalety i gazów na forum internetowym, jakby nie można było poruszyć tego problemu na spotkaniu z wychowawcą. Poprosić o rozmowę wychowawcy z innymi nauczycielami i zwrócić uwagę na taką sprawę. Większość nauczycieli z pewnością wypuszcza uczniów do toalety i nikt nie robi dziecku z tego powodu problemu, ale z punktu widzenia nauczyciela może wyglądać to trochę inaczej. Wersja dla rodzica czasami jest trochę inna. Dzieci bardzo często są zajęte innymi sprawami, nawet podczas tej długiej przerwy, toalety świecą pustkami, a potem ledwo minie 5 minut po dzwonku i las rąk w górze, każdy chce skorzystać z toalety. To nic, że przez całą przerwę gonił po korytarzu, teraz mu się nagle przypomniało i wyobraźmy sobie, że nagle chce skorzystać cała klasa.
OdpowiedzUsuńnie masz dzieci ? to może lepiej nie zabieraj głosu.Dla dorosłych temat niepoważny ? a dlaczego niepoważny ?to zwykła fizjologia każdego człowieka , co w tym dziwnego albo wstydliwego.
OdpowiedzUsuńa czy nie prościej by było po prostu porozmawiać z Włodarzem jeżeli to środowisko ma do Niego jakieś sprawy lub chce mu coś zarzucić, zamiast niepoważnie opisywać problemy na forum internetowym .
OdpowiedzUsuńswoje prawa,pretensje lubią przedstawiać.Należy się im i powinni dostawać i to i owo.a prawda moim zdaniem jest taka że mają w tym sektorze państwowym , w porównaniu do innych osób , pracujących prywatnie , jak u Pana Boga za piecem.Bo powiedzcie mi , kto w dzisiejszych czasach dostaje wynagrodzenie za dni wolne od pracy.A tu wakacje, ferie, przerwy świąteczne itp.Kto dziś otrzymuje trzynaste pensje, talony , dodatki , nadgodziny ,itd. Ile osób pracuje teraz po 6, 7, czy 8 godzin dziennie? Lubią narzekać , bo nie spróbowali innej pracy .dopiero wtedy by się zdziwili i zobaczyli by że czasy komuny już dawno minęły .
OdpowiedzUsuńa mieszkaniówka ?
OdpowiedzUsuń12, 14 godzin dziennie? 5 na godzinę? najniższa krajowa, jak będę jeszcze chciał i miał? gratisowo na próbny i następny i następny ? miesiąc i dziękuję, bo byś o umowę pytał ? Jakie dodatki???
OdpowiedzUsuńniepoważne to jest zabraniać iść do toalety !!!
OdpowiedzUsuńPrzykład:
OdpowiedzUsuńNauczyciel wypuszcza dziecko do WC. Dzieciak zamiast do WC wymyka się ze szkoły i wpada pod samochód. Kto odpowie za śmierć lub kalectwo? NAUCZYCIEL.
Prawo jest tak skonstruowane, że opiekun/nauczyciel bierze pełną odpowiedzialność za powierzone dziecko.
Prosze nie pisać, że co to za szkoła która nie potrafi upilnować dzieci. Wszyscy chodzili do szkoły i wiedzą, że jak się chce to można opuścić budynek nie zauważonym.
Dobrze. wiec proszę nam w takim razie powiedzieć , kto odpowiada za nasze dzieci - NA PRZERWIE ?Bo rozumiem że wtedy to już mogą robić ,,co chcą ", ba, nawet iść do ubikacji. Na lekcji nie może opuścić klasy bo by się mu mogło coś stać, albo mogło by uciec ze szkoły.Chociaż woźne stoją na korytarzach i przy wejściu non stop.Wiec zapytam jeszcze po co te woźne tam cały czas stoją?Myśleliśmy ze mają doglądać np. też i uczniów, przechodzących do WC.No i co w takim razie z przerwą? Nauczyciel idzie do swojego pokoju i,, powierzonego" dziecka nie musi już pilnować, no to kto go wtedy pilnuje ?, kto za niego wtedy odpowiada ? nikt ?, to dokładnie tak samo jak piszesz mogło by ze szkoły wyjść a , nawet wpaść pod samochód. .WC znajduje się w budynku szkoły, nie po za nią, właśnie po to żeby było bezpiecznie. To może monitoring przy wejściu jak i wewnątrz potrzebny , a nie pampersy ?
OdpowiedzUsuńpilnowanie bezpieczeństwa, które w efekcie kończy się u gastrologa, urologa,proktologa, psychologa, lub psychiatry.Świetnie !Gdyby ktoś dobrze pomyślał to by się domyślił , że NA ZAWOŁANIE wtedy a nie wtedy , to tylko siku można zrobić i nic po za tym, a i to nie zawsze.Domyślił by się też że szkoła, kartkówki , sprawdziany to stres, A stres to często problemy wyżej opisane.Niemożność wyjścia to dodatkowy stres, i jeszcze większy od poprzedniego . I tworzy się błędne koło .
OdpowiedzUsuńżeby było bezpieczniej nie ma w drzwiach zamykania.Jedną ręką się trzyma drzwi,za które ciągle ktoś szarpie, i woła szybciej, szybciej ! a drugą jakoś radzi. Ci roztropniejsi chodzą parami. Jeden korzysta, drugi trzyma drzwi.
OdpowiedzUsuńPomyśleć, że niektórzy tacy odważni na forum, a na wywiadówce pewnie buzia w ciup i siedzą jak myszki co by głosu nie zabrać! Chodzi o to, że to jest forum poruszające sprawy gminy, a nie lokalne sprawy wyjścia toalety uczniów, które powinno rozwiązywać się w szkole. Chyba, że ktoś chce w złym świetle postawić nauczycieli na podstawie jakiegoś wybiórczego zdarzenia, które miało miejsce.To jest niepoważne!
OdpowiedzUsuńNiepoważne jest poruszać ten problem na forum internetowym. Chyba ktoś nie potrafi czytać ze zrozumieniem, a atakowanie kogoś w ten sposób również jest niepoważne. Pomyśleć, że postępuje tak rodzic, który powinien dawać przykład. Niespecjalnie dobrze to świadczy o Tobie. Może więcej odwagi i warto byłoby porozmawiać z konkretnym nauczycielem, który nie pozwala wyjść do toalety, a nie stawiać w złym świetle innych? bogu ducha winnych.
OdpowiedzUsuńByło iść na studia i pracować w tym wspaniałym zawodzie. Każdy wybiera swoją drogę i nikt nikomu nie broni.
OdpowiedzUsuńJuż wyobrażam sobie jakie podejście mają Twoje dzieci do szkoły biorąc pod uwagę Twoje podejście do nauczycieli. Przedstawianie ich jako tych narzekających jest trochę nie w porządku, a koncentrowanie się na ich wynagrodzeniu to już przegięcie. Widać, że nie masz pojęcia jak wygląda ta praca, bo nigdy z dziećmi nie pracowałeś i pewnie należysz do tych rodziców, którzy raczej w sprawy szkoły się nie angażują, ale za to obgadywanie ich przychodzi Ci z taką lekkością...
OdpowiedzUsuńa któż tak rodziców atakuje? z tego co tu czytam grzecznie zwrócono tylko uwagę, nikogo konkretnie nie oskarżając .a tu taka agresja . No kto by pomyślał ?
OdpowiedzUsuńJak to mówią - uderz w stół , a nożyce się odezwą. nikt nawet nie napisał , o którą , jaką i gdzie położoną szkołę miało by chodzić, a kogoś jednak dotknęło . Ciekawe dlaczego ?
OdpowiedzUsuńnocniki ? - no wiesz, na wszelki wypadek żeby go auto nie zabiło.
OdpowiedzUsuńa gdzie tak pisze że to jest forum poruszające tylko i wyłącznie sprawy gminy a nie lokalne? A czy przypadkiem sprawy gminy , nie powinno rozwiązywać się w Gminie , skoro szkolne w szkole ?
OdpowiedzUsuńczym różnią się sprawy Gminy od spraw lokalnych ? co właściciel wpisu miał na myśli , że tu można pojechać tylko po rządzących ?Ludzie dlatego właśnie lubią i poważają właściciela bloga, bo nie usuwa komentarzy, pozwala poruszyć każdy temat , potrafi pochylać się nad sprawami szarych obywateli,I za to ludzie Go właśnie cenią. A i niejeden twierdzi że z miłą chęcią oddał by na niego głos w wyborach,
OdpowiedzUsuńprzykład 2. rodzic wypuszcza dziecko ( młodsze, starsze ) do szkoły ,Dziecko wpada pod samochód.kto odpowiada za niego w drodze do szkoły - RODZIC.Prawo jest tak skonstruowane że opiekun/ rodzic bierze pełną odpowiedzialność za dziecko w drodze do szkoły . No i co teraz?Może lepiej, na wszelki wypadek ..... nie posyłać dzieci do szkoły.
OdpowiedzUsuńprzedstawiamy ich jako narzekających i skupiamy. się na wynagrodzeniach???, My ??? na pewno my ???Przypominam - sami tak się raczyli przedstawiać. Mało to było publicznego narzekania na forum i komentarzy , co to się należy , a czego jeszcze im nie wypłacili.Ktoś dodał jak teraz świat wygląda i tyle.porównał budżetówkę do prywatnych firm, co w tym złego. Skąd takie nerwy ,obracanie kota ogonem i jechanie po rodzicu. a może nie rodzicu? któż to wie rodzic to był czy nie rodzic.Ma dzieci, a może wcale ich nie ma.
OdpowiedzUsuńWłaśnie co w tym dziwnego i wstydliwego, żeby o tym spokojnie z nauczycielem, który nie wypuścił z jakiś względów ucznia nie porozmawiać?
OdpowiedzUsuńNie zaszkodziło by więcej kultury w komentarzach w stosunku do rodziców. kto to widział żeby tak jechać.Mam nadzieję że to nie nauczyciele z mojej szkoły, bo bał bym się dziecka posyłać. Chyba nie zauważyliście że to właśnie dzięki rodzicom macie pracę, bo powierzają Wam swoje dzieci do nauczania i nie wnoszą skarg i sprzeciwów. W przeciwnym razie już dawno nie było by Was tam gdzie jesteście.I nie pomogły by nawet studia. Wypadało by więc mieć dla nich trochę więcej szacunku i wyrozumienia.W końcu to ich dzieci, więc trudno się dziwić że chcieli by dla nich jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńSame problemy w tej szkole w Nowym Wiśniczu. Jak nie rolety, to znowu toalety.
OdpowiedzUsuńJak człowiek czyta takie pierdoły to faktycznie jest za cenzurą!
OdpowiedzUsuńA spróbuj może otworzyć swoją stronę i na swojego szefa tam ponadawać, co? Zobaczymy jak długo popracujesz. Tym akurat wiśnicka "państwówka" w niczym nie różni się od prywaciarza! Jeden błąd lub nieposłuszeństwo i do widzenia.
OdpowiedzUsuńAle może w końcu się skończą :) Władza już nie długo zacznie dysponować kasą Rady i będzie po problemie. Za nasze pieniądze zrobią może w końcu ten remont i sytuacja w kiblach się poprawi.
OdpowiedzUsuńMasz rację! Ludzie nie długo nie będą w stanie pogadać z sąsiadem tylko będą pisać: Panie Stańczyk czy Chodur proszę zwrócić uwagę mojemu sąsiadowi, temu z prawej, bo nie mówi mi już Dzień Dobry, a mi się to bardzo podobało! Gdyby moje dziecko wróciło ze szkoły z takim problemem to tam bym go rozwiązała. Z Panią, z wychowawcą, z dyrektorem czy wyżej. A nie oczekiwałabym, że Pan Stańczyk czy Radny Chodur rozwiążą problem za mnie.
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś myślący się wypowiedział, bo niektórzy to chyba piszą pod wpływem impulsu. Może rodzice powinni rozważyć problem na spokojnie i zastanowić się nad sposobem jego rozwiązania w szkole. Chociaż jedna osoba, która rozumie paradoks poruszanego na stronie tematu. Rozumiem, gdyby po rozmowie z wychowawcą, nauczycielem incydent powtórzył się, zero reakcji na problem dyrektora szkoły, sytuacja nagminna, ale forum internetowe i apel do nauczycieli? Sprawa rozdmuchana na całego, jakby nauczyciele co najmniej znęcali się nad dziećmi i celowo ich upokarzali nie wypuszczając jak to ktoś napisał, w co szczerze wątpię, ale z wypowiedzi widać, że nastawienie negatywne "rodzica" do nauczycieli jednoznaczne. Rozumiem, że p. Mirosław Chodur mają przejąć pieczę nad rozwiązaniem problemu toalet i cała w nim nadzieja, bo rozmowa z nauczycielem to zbyt skomplikowana sprawa.
OdpowiedzUsuńmnie na przykład nie zajmuje ani sprawa toalety, ani sprawa rolety.bo ze szkołą nie mam związku. Ale jednego nie rozumiem, dlaczego radny na blogu jak najbardziej może mieć komentarze o SZKOLNYCH roletach, a nie może o SZKOLNYCH toaletach.Jest jakaś różnica ?
OdpowiedzUsuńJak czytam te komentarze to nie wiem czy śmiać się czy płakać, problem z dziećmi w szkole mam już na szczęście poza sobą, ale obserwując przez ileś tam lat wychowywanie naszych dzieci to ogarnia mnie trwoga.Rodzice robicie dzieciom krzywdę .Obserwuję zachowania dzieci w różnym wieku w obecności rodziców i niestety jest ogólne przyzwolenie na chamstwo,cwaniactwo i długo by można wymieniać.Natomiast nie przekazujecie dzieciom podstawowych zasad współżycia społecznego np,szacunek do starszych lub słabszych , kultura zachowania przejawiająca się np.w kulturalnym wypowiadaniu się , rozwiązywania samemu problemów a nie z każdą błachostką dziecko szuka pomocy u rodziców.Skąd tyle problemów wśród młodych ludzi odpowiem wychowywanie pod kloszem z świadomością że jest najlepsze ,najładniejsze i najzdolniejsze.Rodzice przystopujcie, spójrzcie realnie i bezstronnie na wasze pociechy a pewne problemy znikną same.
OdpowiedzUsuńskoro niektórzy nie są zadowoleni z tego gdy kulturalnie i bez szkody dla poszczególnych jednostek , ktoś pisze tylko tak ogólnie brzmiący apel, to nie ma sensu na przyszłość apelować. lepiej może pisać skargi imienne do kuratorium?
OdpowiedzUsuńWładysławie , tak mądrze prawisz. Ale pochwal że się nam , jak Ty wychowałeś swoje dzieci?kim teraz są? na kogo wyrosły? Jaki szacunek mają do Ciebie, do innych ? Jakie ty miałeś metody wychowawcze ? Jak Ci się to udało?!!! a....... może ci się nie udało ?- i to dlatego tak dla przestrogi. A może jesteś właśnie jednym z takich rodziców jak sam napisałeś, którzy uważają że to tylko jego dzieci są dobrze wychowane,najlepsze, najładniejsze , najzdolniejsze , i swoje właśnie za takowe uważasz a całą resztę rodziców zrazem z ich pociechami wrzuciłeś do jednego wora jako moralne DNO
OdpowiedzUsuńz jednej strony was odrzucili, na innej próbują sprytnie zakrzyczeć , o co tu chodzi ?winnymi ocieplenia klimatu tez są rodzice ?
OdpowiedzUsuńale które , jakie problemy ?chętnie się dowiem co miałeś na myśli?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanko
OdpowiedzUsuńDzieci dorosłe skończone studia ,usamodzielnione,finansowo dużo lepiej ustawione od mojej osoby .Staraliśmy się wychować je na samodzielnie myślących ludzi z wartościami moralnymi takimi aby nie miały sobie do zarzucenia że kogoś skrzywdzily lub zniszczyły oraz że to nie pieniądz i pozycja są najważnie.Podstawowe motto dla nich to że dobro zawsze do człowieka wraca i zło również.Problem polega na tym że dzieci od najmłodszych lat trzeba wychowywać a nie chować .Chciałem zaznaczyć że nie zawsze było lekko i bez problemów ale dzieki Bogu osiągneliśmy to co było naszym zamiarem i życzę każdemu rodzicowi tego samego.Pozdrawiam i kończę temat ponieważ powyższy post Pana Mirka był nie na taki temat.
Wróćmy może do rolet. Temat bardziej pożądany na blogu , bo dotyczyć ma z tego co wnioskuję Burmistrza i jak dobrze rozumiem (chyba że się mylę ) Jego złej woli. Ponieważ sam jestem rodzicem i tez płacę na komitet więc zastanawiam się skąd wogule wziął się cały ten problem.Nikt nie opisał szczegółowo jak to było od początku do końca, za to afera jest.Mamy się tylko domyślać z fragmentów komentarzy czy wpisu na blogu.Zastanawiam się , czy władza szkoły lub wychowawcy wiedzieli wcześniej o tym że rodzice chcą ufundować do szkoły rolety . I czy wiedziała o tym władza gminy , która de fakto łoży na utrzymanie i wyposażenie jak również za wszystko odpowiada.Pytania bardzo istotne. Bo jeżeli szkoła miała taką wiedzę , to dlaczego , nie powiedziano rodzicom , co można samemu a co nie, jakie są przepisy, zanim cokolwiek zakupili.Oczywistą rzeczą jest to , że nikt z rodziców , nie może nic sobie do szkoły ot tak coś przynieść, zostawić , kupić , powiesić itd. Każdy taki przypadek musi być wcześniej skonsultowany. Musi być najpierw zgoda na przyjęcie takiej ,,darowizny" , ze strony osób zarządzających, odpowiedzialnych za szkołę.musi wszystko odbyć się zgodnie z prawem.Musi to być bezpieczne , spełniać wymagania, itd.Czy pani dyrektor wydała rodzicom taką zgodę , czy wydał zgodę Urząd Miasta, któremu podlega?Oczywiście że rodzice chcieli dobrze. Chcieli pomóc finansowo, z myślą o swoich dzieciach . Ja jednak jestem mocno zdziwiona tym, że nikt tym rodzicom nie powiedział ,że tak nie można . Ze to musi przejść swoją urzędową procedurę .Żeby nic nie kupowali i nic samowolnie na teren szkoły nie przynosili, nie wieszali bo po prostu nie można . Wyobraźmy sobie że każdy rodzić przyniósł by do szkoły i pozostawił w niej to, co by uznał za słuszne .Z jednej strony było by to dobrze, bo szkoła posiadała by różne rzeczy , ale kto by odpowiadał w sytuacji gdyby doszło do jakiegoś nieszczęśliwego wypadku z udziałem takiego przedmiotu czy rzeczy. Gdyby ktoś uczulił się na to .Ano nie kto inny jak dyrekcja, czy władza gminy .Dlatego uważam że błędem podstawowym było to , że nikt ze szkoły nie uświadomił rodziców co mogą a co nie. wyczekano aż kupią i przyniosą , a potem AFERA !!!!! Stało to się tak celowo ? żaden z nauczycieli nie wiedział nic o chęci zakupu ?. Wiedział , zna przepisy ale nie chciał powiedzieć? Zna ktoś odpowiedź?
OdpowiedzUsuńNo i widzisz Władysławie. nie różnisz się niczym od wszystkich innych rodziców. Oni zapytani o swoje dzieci odpowiedzieli by dokładnie tak samo jak Ty .I tak samo uważali by że bardzo dobrze ich wychowali, że wpoili im wartości, że ich dzieci robią wszystko jak trzeba itd. Bo chodzi o to że każdemu rodzicowi wydaje się właśnie ,że to ON ma dzieci najlepsze. Że wychowywał swoje lepiej od innych.
OdpowiedzUsuńŻe on był rodzicem wzorowym, a inni nie. Wszystkie inne cudze dzieci mają tysiąc wad, ale nie jego !!! jego są najlepsze !!! , i są takie mądre!!! I każdy swoje chwali.Widzi u nich tylko to, co chce widzieć. Widzi same zalety a wad nie dostrzega.O to jacy ludzie z nich wyrośli, jacy są dla społeczeństwa, sąsiadów , w pracy , małżonków, swoich dzieci , trzeba by zapytać nie rodzica , a ludzi postronnych , tych z boku. Ci widzą to , czego nie chce widzieć rodzic.Być może mieli by zupełnie inne zdanie na ich temat. Ale życzę Ci aby było jednak , tak jak piszesz.
Z tego co wiem, chociaż nie twierdzę że wiem wszystko najlepiej, to rolety nie kupowali rodzice - każdy po jednej, tylko zakupiła je Rada. Rada dokonuje zazwyczaj zakupów rzeczy najpotrzebniejszych, a o te bardzo często proszą (chyba na piśmie) nauczyciele. Nie był to więc niekonsultowany, samowolny wyskok. I z tego co się orientuję to była ponoć umowa (ustna) w poprzednim roku że część rolet kupi Rada, a część szkoła. Rada się wywiązała, szkoła chyba nie, stąd ten zakup. Jeżeli się mylę proszę o korektę.
OdpowiedzUsuńwcześniej zakupione przez nas, rodziców, rolety jakoś wiszą w szkole i za poprzedniej dyrekcji nie było z tym problemu
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Chociaż przyznam, że nie rozumiem nie wypuszczania dzieci do toalety. Rozumiem, że widocznie nauczyciel miał jakieś powody. Rodzice też powinni wziąć to pod uwagę. Niekoniecznie to co opowiada dziecko jest zgodne z prawdą. Może wychodzenie ucznia ma charakter nagminny, może dziecko prosi o wyjście zaraz po upływie długiej przerwy przez którą cały czas miało czas na rozrabianie i nie miało czasu skorzystać, może lubi przespacerować się podczas odpytywania nauczyciela, albo może rzeczywiście jest znerwicowane i trzeba wtedy poruszyć ten problem, pomyśleć o konsultacji z psychologiem. Niepokojące jest to, że rodzice doszukują się przyczyny znerwicowania swojego dziecka w szkole. Tryb życia dziecka powinien być uregulowany, a zdrowa atmosfera w domu to podstawa, szkoła to szczyt góry lodowej problemów. Może przyczyny znerwicowania dziecka trzeba poszukać w domu. Być może przyczyną znerwicowania i związanego z tym ciągłego korzystania z toalety są zbyt duże oczekiwania rodziców wobec dzieci, brak zdrowej swobody, ciągłe kontrolowanie i jednocześnie wyręczanie ze wszystkiego. Na szczęście żyłem w innych czasach i podejście rodziców było zupełnie inne. Rodzice nie przejmowali się tak wszystkim, zresztą nawet dziecko radziło sobie jakoś i nie biegło z wszystkim do mamy, taty. To uczyło samodzielności i pewnej odpowiedzialności, człowiek umiał zawalczyć o swoje, a teraz? Rodzice dbajcie o dzieci, ale uczcie ich też samodzielności i odpowiedzialności za swoje życie, pozwólcie im też na swobodę. Z pewnością to docenią. Nadopiekuńczość jest gorsza od braku opieki.
OdpowiedzUsuńOj,, Władziu", tak sam siebie i swoje latorośle chwalisz ,aż mdli, jak się to czyta ..Powiem ci tak. Skoro dzieci masz już dorosłe, to prawda jest taka , że wiesz o nich tylko tyle ile oni sami chcą Ci powiedzieć. I widzisz u nich to , co sami chcą ci pokazać. A całej reszty nie widzisz , i nie wiesz co tak naprawdę myślą i co jeszcze robią po za tym.Czym się zajmują, z kim się zadają. jaką maja orientację, w jaki sposób, i z jakich źródeł zdobywają środki, dlatego wydaje Ci się że są tacy wspaniali, dobrze wychowani, mądrzy itd.To jak ich wychowałeś , i na ile wpojone mają wartości , to będziesz się mógł przekonać dopiero wtedy, gdy to Ty sam będziesz potrzebował od nich pomocy i opieki.Sam ocenisz, czy walą drzwiami i oknami, żeby spieszyć rodzicom z pomocą , czy znajdą czas dla Ciebie, czy wesprą bezinteresownie finansowo .Niejeden tak samo myślał o swoich dzieciach jak Ty. I chwalił się jak to on potrafił je wychować .A czas pokazał , jak bardzo był w błędzie i jak bardzo się mylił,gdy przyszło mu w samotności dogorywać w domu starców, lub samotnie w domu , wśród ukochanych dzieci kłócących się o jego lichą emeryturkę ,rencinę, albo o spadek po nim.Jak będziesz na tym ,, etapie " - to wtedy się tu odezwij.
OdpowiedzUsuńto nie pojedynczy przypadek , a proceder praktykowany od dawna. nic dziwnego że mógł w efekcie odbić się na bardziej wrażliwych. Dajże więc spokój ,,Władysławie ", ,,Zdziwiony "( odnoszę wrażenie że to sama osoba ) , z tymi swoimi radami i samochwalstwem. Nie masz obecnie dzieci w wieku szkolnym, nie dotyczy Cie sprawa - to może nie zabieraj głosu i nie oceniaj ani cudzych dzieci ani ich domów.
OdpowiedzUsuńRada, to nic innego jak właśnie rodzice.a rodzice to nie władza szkoły , ani nie jednostka która szkołę ma w obowiązku wyposażać , utrzymywać i za nią odpowiadać. Rodzice są wiec tutaj stroną która że tak powiem , nie może sama nic, bo nie ma takich uprawnień. Może oczywiście wesprzeć , może szkole coś ufundować, ale takie rzeczy muszą odbyć się zawsze za zgodą dyrekcji i Burmistrza, który za szkołę odpowiada.Przekazanie jakichkolwiek dóbr materialnych na własność , w tym przypadku szkole, wiąże się z wypełnieniem odpowiednich dokumentów, ze złożeniem na nich podpisów rady rodziców.Ustne umowy , tu nie wystarczą. Urząd szczegółowo bowiem rozlicza się ze wszystkich środków i wszystkich zakupionych rzeczy , przekazywanych na szkoły. Strona przyjmująca musi; móc to przyjąć, chcieć to przyjąć , a przede wszystkim musi wcześniej wiedzieć że ktoś chce coś jej podarować, żeby mogła się do danej sprawy odnieść.Dlatego w tej sprawie tak ważne są szczegóły, jak to właściwie było od początku.Kto zawinił, kto kogo w błąd wprowadził?kto znał przepisy i wiedział ale rodzicom nic nie powiedział? Kto robił coś celowo, a kto z niewiedzy? .Nikt nie napisał , że to Pan Burmistrz nie wyraził od razu zgody na tego typu darowiznę dla szkoły od rodziców.Nie mniej jednak to tylko w jego kierunku płyną niejako pretensje, przynajmniej takie wrażenie można odnieść czytając wpisy. Ale czy On wogóle o tym wcześniej wiedział ?Czy ktoś się go pytał ? A skupmy teraz uwagę na dyrekcji szkoły. Czy Ona wiedziała, konsultowała się w tej sprawie z Panem Burmistrzem ?a jeżeli tak - to co rodzicom powiedziała ? niech kupią i przyniosą ? ot tak po prostu . i nie uświadomiła ich o tym jakie procedury będą potrzebne ? ale dlaczego ???
OdpowiedzUsuńdarowizna sięgająca kilku tysięcy złotych , to musi być zgłoszona przecież do U.S. Stąd te wszystkie papiery i procedury.Czemuż to Pani Dyrektor rady nie uświadomiła ?
OdpowiedzUsuńa powiedzcie mi proszę dlaczego zmieniono skład rady rodziców. ile osób zmieniono ?Ci co byli sami zrezygnowali ? czy ktoś im pomógł ? zaważył ten incydent?. co się właściwie podziało ?To by może wiele wyjaśniło .
OdpowiedzUsuńPROSZĘ ZAUWAŻYĆ, ŻE KILKANAŚCIE POWYŻSZYCH POSTÓW JEST PISANYCH PRZEZ TĘ SAMĄ OSOBĘ.
OdpowiedzUsuńStyl pisania jest bardzo podobny. Rozbudowane zdania, dużo pytajników i te same błędy interpunkcyjne.
Taki sam styl pisania prezentuje osoba pisząca na wiśniczanin.pl
Skończyły się oficjalne artykuliki na portalu a zaczęła partyzancka wojenka na forach.
Nie raz ta bywa. Przyjeżdża taki dorosły do rodziców , może jeszcze tylko na święta i i opowiada : tatusiu - mamusiu jak ja se wspaniale radze! jakie cudowne mam dzieci! jak dużo zarabiam ! co to w domu swoim nie narobiłem ! jaki pobożny jestem ! wyście mnie tak dobrze wychowali. A mamusia , tatuś dumny jak nie wiem co , wierzy w każde słowo , cieszy się i chwali na prawo i lewo, święcie przekonany ze tak właśnie jest!. Ale nie jeden taki tatuś mocno by się zdziwił, gdyby zobaczył tak naprawdę wszystko. ,co jego dziecko w życiu robi , i nie jeden przerażony powiedział by wtedy ,, nie tak cię wychowywałem "Tak się nachwaliłeś swoją dobrze wychowaną i jakże ułożona rodziną oraz swoimi metodami wychowywania , Ale powiem ci tylko tyle : uważaj obyś kiedyś i ty nie musiał okazać się czasem jednym z takich właśnie zdziwionych rodziców. Bo jak to mówią, nie chwali się dnia przed zachodem słońca. I nie chwal samego siebie, , bo nie jest ważne to , gdy ktoś sam siebie chwali. Ważne jest to , gdy inni cie pochwalą.
OdpowiedzUsuńJa tak nie uważam. Jak się o temacie zaczyna dyskutować to i wypowiedzi robią się coraz dłuższe to naturalne.Pytajniki też mnie nie dziwią bo niektórzy dla bezpieczeństwa wolą pisać w formie pytań niż stwierdzeń. Wtedy nikogo nie oskarżają .
OdpowiedzUsuńStraszna agresja od Ciebie wypływa, od razu jak ktoś ma inne zdanie niż Ty przystępujesz do ataku? To jedyna dla Ciebie forma obrony? Dlaczego zwracasz uwagę, żeby inni nie zabierali głosu, uważasz, że Ty masz najmądrzejsze przemyślenia na dany temat i Twoja wizja sprawy jest najważniejsza, bo dotyczy Twojego właśnie dziecka? Już sam ton Twoich wypowiedzi potrafi zdenerwować, nie wiem, czy z takim podejściem do sprawy można z Tobą porozmawiać. Nie słyszałem od innych rodziców, żeby taki problem w szkole w Nowym Wiśniczu istniał, może powinieneś porozmawiać z wychowawcą klasy jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś. Chyba, że liczyłeś, że nauczyciel, który nie wypuścił dziecka do toalety śledzi każdy wpis na blogu internetowym i przeczyta. Powodzenia w owocnym rozwiązywaniu problemów drogą internetową.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to zupełnie inny styl pisania. Tutaj wiem co autor ma na myśli, a czytając wiśniczanina głupieję. Czytam , czytam i ni choroby nie wiem o co tak naprawdę chodzi. Bełkot goni obrażanie wszystkich dookoła. Raz się poniewiera pamięć zacnego człowieka, potem pojawia się artykuł z hymnami pochwalnymi na cześć tegoż samego. A jeśli chodzi o znamienną interpunkcję na znanym nam portalu, to ta w komentarzach na tym blogu jest wręcz wzorcowa.
OdpowiedzUsuńAle co z tymi roletami właściwie było dokładnie.Wpis na blogu jest, ale tak bardziej ogólny. Całej reszty trzeba się domyślać. Nikt powiedzieć nie chce jak było po kolei i po prawdzie.Każde pytanie rodzi atak nie wiadomo dlaczego.Czy komuś zależy żeby nikt nie pisał na ten temat czy jak .Dotyczy to prawie wszystkich rodziców z tej danej szkoły. Wypadało by więc podać im rzetelną informację zamiast szczątków.
OdpowiedzUsuńCzytam uważnie od góry do dołu.I w żadnym z komentarzy dot. nieszczęsnych toalet, nie doczytałam się ani pół słowa , ze chodzi o szkołę tą a nie inną .Nikt żadnego konkretnego nauczyciela nie oskarżał , nikt nie oskarżał też żadnej konkretnej szkoły.Emocje tutaj są tak duże , ze sami sobie dopowiadacie i atakujecie.Jest apel , a apel to nic innego jak prośba.Apel ogólny ,czyli prośba tez ogólna nie jako do wszystkich . Też mam dzieci to wiem że każde dziecko ma inną wrażliwość i inną psychikę.Jedno się przejmuje bardziej inne mniej. To, co jednego może wzmocnić, innego może nawet i zabić.Jeżeli więc o coś proszą, to należało by się zastanowić, czy to dotyczy też mnie, mojej szkoły, czy też nie.A jeżeli mnie nie dotyczy , to nie mam się czym przejmować i tyle w temacie. To obrażanie rodziców , posądzanie ich o jakieś patologie domowe, źle wychowywane dzieci, czy jeszcze inne cuda, jest naprawdę nie na miejscu i nie najlepiej świadczy o osobie która tak się w stosunku do rodziców wyraża.Chcę wierzyć , że nie pisał tego żaden nauczyciel, bo to była by już katastrofa. A tak swoją drogą to uważam że w tym temacie odrobinę za dużo robicie z igły widły i sami dmuchacie w ogień, wręcz prosząc się o problemy. .Cieszcie się jeżeli Was ktoś tylko grzecznie poprosił i nikt żadnej krzywdy robić żadnemu z Was nie chce .A pomyślcie co by było gdyby nie prosili, tylko na przykład dziecko jedno czy drugie po prostu by poszło i złożyło zeznanie. I jeszcze jedno. niech mnie tu żaden powyższy ,,Rutkowski" nie prześwietla. Nie jestem ani z żadnej partii, ani po niczyjej stronie nie stoję. Ja jestem zawsze za prawdą. i dziesięć razy pomyślę zanim napiszę.
OdpowiedzUsuńo co się tak rzucają ? moje pokończyły gimnazjum ale już wtedy nie raz mówiły w domu że na lekcjach za potrzebą isć nie wolno.a mało to razy wogóle nie szli przez byle głupstwo , bo nie byli pewni czy oby na pewno dotrwają do przerwy. I jeszcze nas będą teraz obrażać że mamy dzieci nie wychowane tego już za wiele.
OdpowiedzUsuńrolety są problemem , czy osoby które kupiły.
OdpowiedzUsuńpopytałem swojego wczoraj, czy tak jest . I potwierdziło .Wymieniło nazwisko tylko jednej osoby , która problemu nie robi.A że nie we szystko dziecku wierzę namaniło mi się od sąsiada wiec ponowiłem pytanie i usłyszałem dokładnie to samo.No dobrze mówię ale jak które musowo musi iść teraz no to co ma zrobić. Zgodnie mówili że musiało by się twardo domagać choć nie jest to proste bo znowu powiedzą że pyskuje . Najlepiej to głośno powiedzieć z czym musi wyjść no i dlaczego bo samo z czym to jeszcze nie wystarczy bo by usłyszał od tegoś miał przerwę. Młodsze to jeszcze nic, powie co powie i tyle nikt śmiał się nie będzie ale starsze to faktycznie nie ma wyjścia.Jakże to powie ze ma chory pęchęż albo sraczkę, czy tak jak dziewczyny że muszą nie raz wyjść po pewne sprawy. Teraz się nie dziwie że niektórzy wolą nie iść ąlbo że ktoś tak się tym przejmował że aż się pochorował bo na dłuższą metę to i dorosły by takiej presji nie wytrzymał .
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci w szkole w Wiśniczu ale wszystko wskazuje ,że chodzi o osobę. Może jest niewygodna i trzeba się wziąć za nią. Ale chyba źle trafiono.
OdpowiedzUsuńRygor i dyscyplina - tak. Ale baczcie abyście też nie przesadzali i w tym pilnowaniu przesadnego rygoru przypadkiem kogoś niechcący nie krzywdzili. Bo jak niektórzy wyciągają rękę po specyfiki, albo i wolą do szkoły nie iść , dlatego że strach przed tym że nie można w trakcie lekcji wyjść paraliżuje ich przed pójściem do szkoły , no to nie jest dobrze i trzeba by przemyśleć czy by jednak tego nie zmienić.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czytając te pisemne wypowiedzi czy nie ma innych problemów w tej jakże skompromitowanej gminie, dlaczego jakieś rolety, czy toalety problemy jednostkowe w szkole są tak aż drastyczne, że trzeba je rozwiązywać emocjonalnie na forum internetowym. Rodzice w szkołach jest większy problem niż toalety czy rolety. Zainteresujcie się lepiej w jakich warunkach uczą się wasze dzieci, dlaczego oszczędzanie w wiśnickiej szkole kosztem dzieci jest przez was niedostrzegane. Przerażająca liczebność uczniów w klasach 27-30 uczniów, a w innych szkołach 15-20 jest największym problemem który powinien być rozważany. Problem braku pomocy dydaktycznych który wpływa niesamowicie na proces dydaktyczny uczenia. Jak nauczyciele wiśnickiej szkoły mają nauczać i wychowywać w tak licznych klasach, a mimo tych trudności uczniowie uzyskują wysokie wyniki nauczania o czym świadczą egzaminy końcowe ( powyżej średniej w gminie, powiecie i województwie) odsyłam na strony www. okręgowa komisja egzaminacyjna.
OdpowiedzUsuńTo tylko nieliczny problem naszych gminnych szkół, który powinien wszystkich rodziców dotyczyć.
Ależ Otto, na wiśniczaninie KTOŚ napisał:
OdpowiedzUsuń"Wyremontowane,zbudowane i rozbudowane o 5 sal gimnastycznych szkoły,są miejscem prawie elitarnej,nowoczesnej edukacji dzieci i młodzieży."
Nie rozumiem o co Ci może chodzić?