taka karma
Po kilku latach nieobecności wreszcie Przewodniczący Rady wykrzesał z siebie odwagę i zaprosił naa sesję przedstawicieli powiatu.
Wieść gminna niesie, że nie było to konsultowane z Burmistrzem co świadczy o tym, że więzy tzw. przyjaźni w wiśnickim samorządzie są coraz luźniejsze. Owa wieść niesie również, że Przewodniczący i jego zastępca nie są zapraszani na posiedzenia klubu radnych koalicyjnych a również słowa „dzień dobry” w ich kierunku ze strony Burmistrza są coraz rzadsze.
„Taka karma” jak to mawiali Japończycy w dawnych czasach.
Ponieważ w nadarzyła się okazja, radni zwrócili się z niezliczoną ilością spraw do radnych powiatowych Cholewy i Kołodziejczyka wprawiając Burmistrza w niekłamane zadowolenie.
On również przyłączył się do owych wniosków deklarując oczywiście chęć współpracy.
Tych wniosków dotyczących dróg powiatowych na jednej sesji było więcej niż tych dotyczących dróg gminnych przez prawie cztery lata.
Wydawać by się mogło, że drogi powiatowe w Gminie Nowy Wiśnicz są w fatalnym stanie a drogi gminne w stanie wręcz idealnym.
Zwróciłem uwagę Panu Golonce, który prosił o wyczyszczenie rowów, że mimo wszystko powinien się cieszyć ponieważ na drodze gminnej którą ja wraz z sąsiadami dojeżdżamy do domu , w ogóle takowych nie mam.
Nie podważam oczywiście zasadności składanych wniosków gdyż chodniki są potrzebne wszędzie a że wcześniej nie było okazji...
Radni powiatowi oczywiście odpowiadali, podkreślając zmarnowaną szansę na dużą inwestycję w tym roku, na którą radni koalicyjni wraz z Burmistrzem nie wyrazili zgody gdyż Gmina musiałaby dopłacić 300 000 zł a przecież takie pieniądze należy wydać na odsetki i kary a nie na chodniki i nowe drogi.
Mimo wszystko powiat przeznaczył 500 000 zł na inwestycje w naszej Gminie o czym radni zostali poinformowani.
I tutaj objawia się cały bezsens. Jedni dają 500 000 zł a mogli dać 300 000 zł gdyby drudzy dali 300 000 zł za co otrzymaliby w sumie 900 000 zł inwestycji.
Włączyłem się w tą sielską wyliczankę oczekiwań kiedy nie dopatrzyłem się w niej najważniejszych dla mnie inwestycji o których radni zapomnieli.
Wg mnie rada powinna najpierw zadbać i zabiegać o poprawę bezpieczeństwa przy szkołach i przedszkolach, które to bezpieczeństwo w wielu przypadkach nie jest zapewnione.
Zwróciłem uwagę, że nikt nie wnioskuje o budowę peronu przy przejściu dla pieszych obok szkoły w Starym Wiśniczu, zablokowanie możliwości bezpośredniego wyjścia z ławy nad rzeką na skrzyżowanie, oświetlenie i oznakowanie tego miejsca.
Zwróciłem również uwagę, że przy szkole w Nowym Wiśniczu jest do wykonania kawałek chodnika, którym dzieci mogłyby bezpiecznie poruszać się do szkoły. Obecnie chodzi się tam jak po kartoflisku a słowo bezpieczeństwo w ogóle nie pasuje do tego miejsca. Zwróciłem uwagę Burmistrzowi, że jest to największa szkoła w Gminie.
W obu przypadkach wystarczy jedynie dobra wola obu samorządów aby sprawy te załatwić.
W sprawie peronu przy szkole w Starym Wiśniczu wnioskowałem wielokrotnie różnymi kanałami, wnioskował na sesjach radny Kołodziejczyk, jednak bezskutecznie.
Z tego co wiem radny Kopańczyk upominał się o chodnik w Nowym Wiśniczu, również bezskutecznie.
Zwróciłem więc uwagę, że inwestycja w Starym Wiśniczu zapewne zamknęłaby się kwotą 20 000 zł a w Nowym Wiśniczu max. 100 000 zł.
To są naprawdę śmieszne kwoty zażywszy np. na to że powstały w kasie powiatu i Gminy ogromne oszczędności związane z brakiem odśnieżania tej zimy a Gmina Nowy Wiśnicz wydatkuje dużo większe kwoty na inwestycje, których sensu trudno dopatrzeć się przez wiele lat po ich wykonaniu.
I w tym momencie Burmistrz nie wytrzymał i podkreślił z ogromną satysfakcją, że pierwszy raz ze mną się zgadza i on też chce...
Tego było już za wiele...
Przy mojej pomocy, chciał „dokopać” Cholewie i Kołodziejczykowi ale zwróciłem mu uwagę, że nie jest mój intencją wykorzystywanie tej nieoczekiwanej obecności przedstawicieli powiatu do podkreślenia własnego „ja” i poprosiłem go o nie wciąganie mnie publicznie do własnej „drużyny” bez mojej zgody.
Powiedziałem mu, że zwracam się najpierw jako rodzic a nie radny i że moje dziecko codziennie przechodzi przez to miejsce tylko ze względu na to, że ktoś nie dopilnował swoich obowiązków bo jest na kogoś obrażony.
Zwróciłem Burmistrzowi uwagę, że on nie czuje tego tematu gdyż gdyby chciał, widząc problemy w komunikacji z powiatem, mógłby zawnioskować o przejęcie zadania i wykonania we własnym zakresie przez Gminę co jest powszechnie praktykowane w innych przypadkach on jako Burmistrz w pierwszym rzędzie odpowiada za bezpieczeństwo dzieci w okolicach szkół i przedszkoli.
Mógł ale nie chciał..
I tu usłyszałem magiczne: „Gmina nie zajmuje się drogami powiatowymi”.
Dyskutowaliśmy wiele minut a Burmistrz i tak nie zrozumiał, że rozchodzi się o dzieci...
Taka karma...
Wieść gminna niesie, że nie było to konsultowane z Burmistrzem co świadczy o tym, że więzy tzw. przyjaźni w wiśnickim samorządzie są coraz luźniejsze. Owa wieść niesie również, że Przewodniczący i jego zastępca nie są zapraszani na posiedzenia klubu radnych koalicyjnych a również słowa „dzień dobry” w ich kierunku ze strony Burmistrza są coraz rzadsze.
„Taka karma” jak to mawiali Japończycy w dawnych czasach.
Ponieważ w nadarzyła się okazja, radni zwrócili się z niezliczoną ilością spraw do radnych powiatowych Cholewy i Kołodziejczyka wprawiając Burmistrza w niekłamane zadowolenie.
On również przyłączył się do owych wniosków deklarując oczywiście chęć współpracy.
Tych wniosków dotyczących dróg powiatowych na jednej sesji było więcej niż tych dotyczących dróg gminnych przez prawie cztery lata.
Wydawać by się mogło, że drogi powiatowe w Gminie Nowy Wiśnicz są w fatalnym stanie a drogi gminne w stanie wręcz idealnym.
Zwróciłem uwagę Panu Golonce, który prosił o wyczyszczenie rowów, że mimo wszystko powinien się cieszyć ponieważ na drodze gminnej którą ja wraz z sąsiadami dojeżdżamy do domu , w ogóle takowych nie mam.
Nie podważam oczywiście zasadności składanych wniosków gdyż chodniki są potrzebne wszędzie a że wcześniej nie było okazji...
Radni powiatowi oczywiście odpowiadali, podkreślając zmarnowaną szansę na dużą inwestycję w tym roku, na którą radni koalicyjni wraz z Burmistrzem nie wyrazili zgody gdyż Gmina musiałaby dopłacić 300 000 zł a przecież takie pieniądze należy wydać na odsetki i kary a nie na chodniki i nowe drogi.
Mimo wszystko powiat przeznaczył 500 000 zł na inwestycje w naszej Gminie o czym radni zostali poinformowani.
I tutaj objawia się cały bezsens. Jedni dają 500 000 zł a mogli dać 300 000 zł gdyby drudzy dali 300 000 zł za co otrzymaliby w sumie 900 000 zł inwestycji.
Włączyłem się w tą sielską wyliczankę oczekiwań kiedy nie dopatrzyłem się w niej najważniejszych dla mnie inwestycji o których radni zapomnieli.
Wg mnie rada powinna najpierw zadbać i zabiegać o poprawę bezpieczeństwa przy szkołach i przedszkolach, które to bezpieczeństwo w wielu przypadkach nie jest zapewnione.
Zwróciłem uwagę, że nikt nie wnioskuje o budowę peronu przy przejściu dla pieszych obok szkoły w Starym Wiśniczu, zablokowanie możliwości bezpośredniego wyjścia z ławy nad rzeką na skrzyżowanie, oświetlenie i oznakowanie tego miejsca.
Zwróciłem również uwagę, że przy szkole w Nowym Wiśniczu jest do wykonania kawałek chodnika, którym dzieci mogłyby bezpiecznie poruszać się do szkoły. Obecnie chodzi się tam jak po kartoflisku a słowo bezpieczeństwo w ogóle nie pasuje do tego miejsca. Zwróciłem uwagę Burmistrzowi, że jest to największa szkoła w Gminie.
W obu przypadkach wystarczy jedynie dobra wola obu samorządów aby sprawy te załatwić.
W sprawie peronu przy szkole w Starym Wiśniczu wnioskowałem wielokrotnie różnymi kanałami, wnioskował na sesjach radny Kołodziejczyk, jednak bezskutecznie.
Z tego co wiem radny Kopańczyk upominał się o chodnik w Nowym Wiśniczu, również bezskutecznie.
Zwróciłem więc uwagę, że inwestycja w Starym Wiśniczu zapewne zamknęłaby się kwotą 20 000 zł a w Nowym Wiśniczu max. 100 000 zł.
To są naprawdę śmieszne kwoty zażywszy np. na to że powstały w kasie powiatu i Gminy ogromne oszczędności związane z brakiem odśnieżania tej zimy a Gmina Nowy Wiśnicz wydatkuje dużo większe kwoty na inwestycje, których sensu trudno dopatrzeć się przez wiele lat po ich wykonaniu.
I w tym momencie Burmistrz nie wytrzymał i podkreślił z ogromną satysfakcją, że pierwszy raz ze mną się zgadza i on też chce...
Tego było już za wiele...
Przy mojej pomocy, chciał „dokopać” Cholewie i Kołodziejczykowi ale zwróciłem mu uwagę, że nie jest mój intencją wykorzystywanie tej nieoczekiwanej obecności przedstawicieli powiatu do podkreślenia własnego „ja” i poprosiłem go o nie wciąganie mnie publicznie do własnej „drużyny” bez mojej zgody.
Powiedziałem mu, że zwracam się najpierw jako rodzic a nie radny i że moje dziecko codziennie przechodzi przez to miejsce tylko ze względu na to, że ktoś nie dopilnował swoich obowiązków bo jest na kogoś obrażony.
Zwróciłem Burmistrzowi uwagę, że on nie czuje tego tematu gdyż gdyby chciał, widząc problemy w komunikacji z powiatem, mógłby zawnioskować o przejęcie zadania i wykonania we własnym zakresie przez Gminę co jest powszechnie praktykowane w innych przypadkach on jako Burmistrz w pierwszym rzędzie odpowiada za bezpieczeństwo dzieci w okolicach szkół i przedszkoli.
Mógł ale nie chciał..
I tu usłyszałem magiczne: „Gmina nie zajmuje się drogami powiatowymi”.
Dyskutowaliśmy wiele minut a Burmistrz i tak nie zrozumiał, że rozchodzi się o dzieci...
Taka karma...
Cóż rzec. Taka krótkowzroczność. No, bo co można zauważyć przez cztery kadencje. Czym jest niespełna 16 lat urzędowania w odniesienia do wieczności? Jakieś bezpieczeństwo? Chociaż szkoda, że ktoś wcześniej na to wpadł, bo to mógłby być niezły chwyt marketingowy przed wyborami. A tak wniosek przepadł. Niech radny sobie nim sam głowę zawraca. Może się poszczęści w nadchodzących wyborach a radnemu nie, to kiedyś wrócimy do tej sprawy.
OdpowiedzUsuńniektóre gminne drogi są w fatalnym stanie. Jak gmina zaoszczędziła na odśnieżaniu tych dróg i pieniądze w kasie zostały to te pieniądze powinna przeznaczyć teraz na ich poprawę.
OdpowiedzUsuńpytałem o sprzęt komputerowy, ale oczywiście usunięto mi komentarz bo pewnie pytać nie wolno . Zapytam tu.czy w szkole wymieniano sprzęt komputerowy na nowy w ramach tego całego programu, czy nie, a jeżeli tak to co stało się ze starym. Czy był jeszcze sprawny, czy poszedł do innych urzędów, do potrzebujących czy może do sprzedaży . A może można go kupić po taniej cenie ?zapytałem grzecznie i kulturalnie, ale się nie dowiedziałem.Przecięż to zwykła informacja publiczna , każdy zapytać może no nie a nawet ma takie prawo. dlaczego usuwa się komentarz, co było niestosownego ? ciekawy jestem to pytam , może któryś internauta wie to odpowie.
OdpowiedzUsuńSpytaj się włodarza . Na odpowiedz ma 30 dni . :D
OdpowiedzUsuńNie uwierzycie ale w Olchawie tej drogi jeszcze nie zbudowali !!! byłem- widziałem akurat próbowali odebrać śmieci ,Biedny chłopina -pracownik firmy chodził piechotą w górę i na dół i worki do auta znosił. Pani sołtys to powinna się wstydzić włąsnego cienia, żeby tak ludziom z włąsnej wsi na szkodę działać i tak życie utrudniać jakby co najmniej ze swojej kieszeni na to dawała, a narzędzie w ręku przecież ma i jako sołtys i jako Radna . Że tez do swoich działek to umiała sobie drogi pobudować. A Przewodniczący Rady i zastępca to już chyba całkiem bez sumienia są. Jedno ich słowo i droga pod dom zrobiona, bo to Rada ma decydujący głos nie Burmistrz.Żeby się chociaż który pofatygował w teren , wyszedł tam do góry i zastanowił nad tym jak by On z rodziną i dziećmi żył , gdyby w takiej sytuacji był.Tych ludzi to i tak podziwiają wszyscy że spokojni są i w kulturalny sposób proszą bo jakby trafiło na innych to cała Polska by o tym gadała i pokazywała, a przewodniczący drobno by się mediom tłumaczył.
OdpowiedzUsuńsprowadzić telewizję i gazety, niech inni pooglądają poczytają , niechże zobaczą jak to zasługuje gmina na certyfikaty.
OdpowiedzUsuńa dlaczego pracownik firmy ma nosić ? Sołtyska powinna nosić, radni co rozpatrywali tyle razy sprawę i urzędnicy gminy , którzy za drogi które są gminy odpowiadają.Oni powinni chodzić i nosić, może dopiero wtedy by się im rozjaśniło , jak by na własnej skórze poczuli.. Zaoszczędzono na odśnieżaniu to chyba jest za co podsypać im tą drogę pod dom.
OdpowiedzUsuńDla mnie to niepojęte, jak można tyle lat mieć do domu drogę gminy a tyle lat nie móc do domu dojechać.Ludzie to co się w gminie dzieje to nie jest normalne .Ja mam to szczęście że drogę mam, bo tą akurat Gmina zrobiła. Sam swoje dzieci tez podwożę tu i tam, czasem do szkoły , czasem popołudniami na różne dodatkowe , czasem na różne wieczorne do Kościoła. Trzeba przywieźć , trzeba odwieść, często już po ciemku. Szkoła wymaga, Kościół wymaga, życie wymaga , praca wymaga . Niepojęte jest dla mnie jak trudna musi być taka sytuacja, gdy trzeba a nie można ani odwieźć ani przywieść. Pozostaje po ciemku z dziećmi piechotą chodzić ew, rezygnować .I nie wyobrażam sobie że np. nie mógł bym normalnie zakupów przywieść do domu , czy codziennie jechać samochodem do pracy, to jak bym żył ? jak bym zdążył ze wszystkim ? wcześniej bym się wykończył, zanim bym ogarnął to wszystko .Każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego że dziś dotyczy to innych, a jutro inne podobne paranoje mogą dotyczyć każdego z nas . Bo jak długo ci ludzie będą zarządzać i tak nas traktować tak długo nic się nie zmieni. Wybory wkrótce.
OdpowiedzUsuńW Olchawie tam do góry kilkaset metrów to ciemności egipskie. Nie tylko droga kiepska ale i świateł nie ma żadnych.Powiedzieć średniowiecze to za mało.
OdpowiedzUsuń"Kretyński to był pomysł z tym certyfikatem Edi, te kilka tysięcy to mógł burmistrz przeznaczyć na drogę w Olchawie! Żebyś tylko ty nie znalazł się w sytuacji takiej jak ta rodzina z Olchawy!!!!!!!!!"
OdpowiedzUsuńjak to się dzieje że jedną drogę da się utwardzić , posypywać ciągle kamieniem, a tą gminną nie. Czy coś mi umknęło ? chyba że gmina czeka na oficjalne pismo od tych mieszkańców i wtedy im podsypie kamieniem tak żeby mogli dojechać do domu ( bo przecież urząd może nie wiedzieć w jakim ta droga jest stanie?)
OdpowiedzUsuńOlo tam była nie jedna wizja lokalna, o pismach nawet nie wspomnę! Ale sam powiedz, albo lepiej znajdź śmiałka, który by burmistrzowi kazał coś z tym zrobić!
OdpowiedzUsuńale jak to jest że drogi gminnej nie da się przynajmniej utwardzić , a kolejne są przejmowane przez gminę (bo chyba tak się dzieje? przynajmniej tak się ludziom obiecuje) skoro i tak wiadomo że nie będzie później pieniędzy na ich utrzymanie. albo pani wszystko wiedząca zacznie opowiadać że w olchawie to tak naprawdę dróg gminny wiele niema bo te dotychczasowe które były gminnymi są jakimiś dziwnymi manewrami zmieniane na drogi we władaniu czy użytkowaniu ) Skoro droga koło stawów od lat była utwardzana za gminne pieniądze a teraz okazuje się że to nie jest droga gminna to na jakiej podstawie gmina wydatkowała tam jakiekolwiek środki?...
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz. Nawet do werdebli gdzie nie ma nic oprócz od lat porośniętych chaszczy i garbatego pola ,ostatnio wydzielała i miała przejmować . Czyje to - nie wiadomo,Ina to w chwili obecnej jest, jakby nie było pilniejszych wydatków. A niech ktoś policzy koszty podziału działek. geodeta w terenie, trwałe znaki. A to co potrzeba gdzie ludzie mieszkają to nie ma kto i za co utrzymać. Ważniejsze werdeby jak ludzie. To jest właśnie priorytetowe zadanie Pani Sołtys. Doprowadzić gminne tam gdzie diabeł powiedział dobranoc .Też mam działkę bez drogi i to nie w takim miejscu , może gmina doprowadzi.
OdpowiedzUsuńtych stawów przed Królówką, czy innych ?
OdpowiedzUsuńBez względu na to czy drogi w danej miejscowości są własnością Gminy czy tylko we władaniu Gminy , nie ulega najmniejszej wątpliwości że: utrzymanie , czyszczenie, odśnieżanie, remontowanie tych dróg jest obowiązkiem Gminy.Jeżeli droga prowadzi do działki zabudowanej zamieszkałej , to niezależnie od tego czy Gmina jest właścicielem drogi czy tylko Gospodarzem zasobem nieruchomości, we władaniu , to Gmina ma obowiązek dbania o drogę i utrzymywania w dobrej przejezdności , w szczególności dla wszelkich pojazdów ratownictwa. Gdyby co nie daj Boże coś się stało odpowiada i sołtys i rada i urzędnicy i główna osoba zarządzającą gminą.Ponieważ wszyscy biorą w tym udział i odpowiadają za bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców. Każda gmina ma swój zasób nieruchomości i tych na własność i tych we władaniu. Ma określoną ich wspólną wielkość. Przeznaczając na ich utrzymanie czy też odśnieżanie środki własne lub pozyskując na nie środki z zewnątrz, ma prawo legitymować się ową podaną w swoich dokumentach wielkością. Skoro jest problem z utrzymaniem dróg,, którego wogóle nie powinno być " radni wnikliwie powinni sprawdzać dokumentację.Czy w obliczaniu kwoty na utrzymanie dróg, sugerowano się łączna wielkością całego zasobu gminnego , czy podano wielkość tylko wybranych dróg. Tak samo gdy stara się gmina o pozyskanie środków z zewnątrz. Należy zbadać którą wartość podano . Tych wybranych dróg faktycznie utrzymywanych , czy ogólnie wszystkich które znajdują w zasobie nieruchomości gminnych.Bo jeżeli wszystkich , to środki powinny zostać rozdzielone również na wszystkie.
OdpowiedzUsuńmożna napisać że do utrzymania jest łącznie ....ha obszarowo dróg, a po prawdzie utrzymywać... ha obszarowo dróg .Czym więcej ha, większa kwota, dotacje też większe. RIO by wiedziało bo ono bada dokumenty .
OdpowiedzUsuńa mnie ciekawi czy do odśnieżania podaje się łączną wielkość dróg z zasobu gminnego i mnoży przez kwotę potrzebną , czy wielkość faktycznie odśnieżaną , bo różnica była by ogromna .Niektórych dróg szczególnie tych we władaniu to trudno w terenie nawet znaleść a nie dopiero odśnieżać.
OdpowiedzUsuńA mnie najbardziej ubawił tekst RADCY: " radni wnikliwie powinni sprawdzać dokumentację"
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno RADCO spróbuj się wybrać i pogadać z kim wolisz: burmistrzem jakiś naczelnikiem czy kierownikiem albo nawet radnym. Przejdzie ci ochota na wiarę, o pisaniu tu nawet nie wspomnę :(
OdpowiedzUsuńJa mieszkam przy drodze gminnej 20 lat. Utwardzamy od zawsze drogę sami z sąsiadami. Dawno, dawno temu zwróciłem się na piśmie do gminy o utwardzenie drogi, podpisali się wszyscy mieszkańcy. Otrzymałem odpowiedź od burmistrza, że w 2010 roku "inwestycja" ta zostanie ujęta w budżecie (rok wyborczy) nawet poczyniono pomiary drogi dokąd położony zostanie asfalt! No, i cóż wybory przeszły a my chodzimy po błocie, a podatki wszyscy płacimy. Obiecanki cacanki!
OdpowiedzUsuńStan prawny, a stan faktyczny to u nas dwie rożne rzeczy. Gdyby władza była normalna, gdyby radni byli normalni, gdyby gmina była normalna, to chcę zauważyć, że nie byłoby bloga radnego Mirka Chodura, droga w Olchawie nie byłaby dla nikogo problemem, a reszta dróg nie byłaby dziurawa, tylko utwardzona i oświetlona. I nikt (nawet sam burmistrz) niech mi nie mówi, że tacy jak ja albo OPOZYCJA psujemy dobre imię gminy! Bo gdyby wszystko było w porządku to nie byłoby krytycznych uwag i nikt niczego by nie psuł!!!!
OdpowiedzUsuńBzdura.Żaden mieszkaniec nie może sam sobie bez pozwolenia utwardzać drogi która nie leży na terenie jego działki , a już tym bardziej takiej drogi której grunt pod drogą jest własnością, lub we władaniu Gminy.No chyba że ktoś zwrócił się na piśmie o pozwolenie i powierzenie mu takiego zadania a Gmina takowe pozwolenie mu dała i takie zadanie tym samym na niego nałożyła.Nie mniej jednak osoba taka musiała by sobie zdawać sprawę że gdyby na tej drodze coś się potem wydarzyło, to nie Gmina a ona sama zostaje pociągnięta do odpowiedzialności czy odszkodowania.Gdyż to ona jako osoba wykonująca pracę na drodze nie dopełniła obowiązków których się podjęła jak trzeba. Nikt nie może sam sobie coś na cudzym gruncie budować bo tak mu się podoba, bo np. nie może przejechać, bez pozwolenia na budowę. Nie można tez utwardzać samemu sobie drogi jeżeli nie ma ona wytyczonych granic w terenie, bo nie wiesz czy budujesz w pasie drogi czy naruszasz cudzą własność a za naruszenie własności nieźle można beknąć.Pomyślcie co by było gdyby każdy z mieniem gminnym robił co by chciał. Nie potrzebny był by urząd i panowała by totalna samowola. Każdy by utwardzał co by chciał, gdzie by chciał, budował co mu się podobało.Twoja droga najwyraźniej nie należy do gminy, bo wydaje mi się że Gmina nigdy nie pozwoliła by na tego typu samowolne zachowania mieszkańców.A jeżeli faktycznie jest tak jak piszesz i sami utwardzacie gminną drogę a oni to widzą i milczą, to być może jest im to na rękę . Wy zapłacicie , a w papierach można wpisać ile to nie poszło na utwardzenie. Bo przecież jakoś trzeba uzasadnić to jakim cudem kamień leży na gminnej drodze.
OdpowiedzUsuńho ho , jak chcieli asfalt kłaść, to musieliście nie źle utwardzić.Żeby się trzymał to podłoże musi porządne mieć.Obiecali, poszli i tyle ich widzieliście, a nie mówili czasem żebyście podsypali jeszcze lepiej ,to się ten asfalt będzie lepiej trzymał ? Poproście RIO żeby dała Wam odpowiedz -informację publiczną, czy na ten numer drogi przeznaczano środki z budżetu, a jeżeli tak to w jakiej wysokości i w którym roku.Może to wcale nie wy ?
OdpowiedzUsuńZa drogi które należą do Gminy , za ich utrzymanie ,za bezpieczeństwo na tych drogach, odpowiada Gmina. Nikt NIE MOŻE samowolnie na taką drogę nic wysypywać , bez względu na to w jakiej wierze działa. Kto dopuści się podobnego działania może zostać surowo ukarany. Może otrzymać nakaz natychmiastowego usunięcia tego co na drogę wysypał, a gdyby doszło w tym miejscu do nieszczęśliwego wypadku może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej jak i do odszkodowania. Wszelkie sprawy remontowe i utrudnienia związane z przejazdem drogami należącymi do Gminy należy kierować do Urzędu , Sołectw - jako organów odpowiedzialnych, nadzorujących i wykonawczych.
OdpowiedzUsuńFajne ma te drogi. Jedne ma ale nie ma ochoty utrzymywać, drugie mieszkańcy sami utrzymują bo rzekomo nie ma za co ,inne bezprawnie jakoś zmarłym przepisuje a jeszcze inne właśnie w tym momencie wydziela i przejmuje bo mało. I być tu człowieku mądry i zrozum politykę.
OdpowiedzUsuńDawniej było zupełnie inaczej. Były zebrania, wszyscy wszystko wiedzieli, każdy wiedział co będzie robione komu kiedy za ile, ile jest pieniędzy Wszystko było jawne.Ludzie wiedzieli kiedy będą składać o budowlane mogli sobie poplanować przyszłość, a dzisiaj człowieku masz tylko podatki płacić ale nie wiesz nic. A spróbuj się cokolwiek dowiedzieć. Nawet jak ci ktoś raczy odpowiedzieć to i tak nie wiesz czyś prawdy się dowiedział.Dziecko mam chciałbym mu dać żeby się pobudował, ale jak mam mu dać i kiedy się pobuduje jak od lat nic się nie idzie dowiedzieć.Nasze dzieci do innych gmin mają się przeprowadzić czy jak żeby dom zbudować
OdpowiedzUsuń?
Złóż wniosek do urzędu o przekwalifikowanie , nie ma żadnego problemu. Problem jest tylko w tym że za 30 dni odpiszą ci że jak będzie zmiana planów zagospodarowania przestrzennego w twojej miejscowości to będzie to ogłoszone i wtedy dopiero będzie nabór wniosków .No i tak możesz sobie składać wnioski do śmierci, bo nie ma takiego co by ci odpowiedział kiedy chociaż w przybliżeniu mógłbyś się tego przekwalifikowania spodziewać.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że rodzina władcy wiedziała kiedy i gdzie wnioski złożyć!
OdpowiedzUsuńProszę się zainteresować tą książką Panie Radny, może i Pan powinien wnioski wyciągać ze swoich decyzji. Bardzo interesująca ocena działań samorządu jest w niej. Tak sobie myślę, że często państwo decydenci swoją wiarą we własne talenty, wyrządzacie krzywdę zabytkom. Podpowiadam, niech specjalistyczne instytucje zajmują się opieką nad takimi obiektami, a nie sołtys z grupą ignorantów.
OdpowiedzUsuńhttp://solarisnet.pl/architektura/172820-nowy-wisnicz-historia-architektura-konserwacja.html
co z tym przekwalifikowaniem? ucichło? czy znowu nie wiadomo o co chodzi ? wie ktoś coś na ten temat?
OdpowiedzUsuń