trudne tematy
W dniu dzisiejszym podczas procesji miałem okazję w spokoju przyglądnąć się pracom wykonywanym na zlecenie burmistrza w centrum Starego Wiśnicza.
Długo zastanawiałem się czy podejmować temat pracy przy potoku wzdłuż ścieżki prowadzącej do szkoły w Starym Wiśniczu gdyż wiem iż burmistrz przyjmie taki wpis z wielkim zadowoleniem.
W Starym Wiśniczu "wiadomo" już, że w internecie skrytykowałem tą inwestycję chociaż okazałem swoje niezadowolenie z tego, że nikt nie zapytał mnie jako radnego o zdanie, z kręgów zbliżonych do burmistrza dochodzą słuch jakoby miałbym gdzieś to zgłaszać itp...
Dodając do tego rozpowiadane stwierdzenia jakoby "nie było mi po drodze ze strażakami" a wręcz domagałem się likwidacji straży mogę sobie wyobrazić jakie siły zadziałają aby zdyskredytować moją osobę. No cóż... Nikt nie mówił, że będzie lekko.
Jest jednak druga strona medalu... Zwykłem zazwyczaj mówić prawdę i nie unikam trudnych spraw co wielokrotnie w życiu przysporzyło mi mniejszych lub większych kłopotów więc pomimo bardzo "niepolitycznego" tematu postanowiłem się z nim zmierzyć. Radnym będę lub nie, natomiast mam plan zestarzeć się w tej miejscowości a wszelkiego rodzaju inwestycje mają wytrwać przez wiele lat i służyć mieszkańcom a nie realizacji doraźnych planów politycznych tej czy innej osoby.
Jak pamiętacie na terenie Starego Wiśnicza była wykonywana podobna inwestycja: wzdłuż drogi do Igloo były kładzione kręgi do odprowadzenia wody.
Po moich interwencjach prace były dwukrotnie powtarzane a raz nawet wykonawca zmuszony został do wyciągnięcia położonych już betonów i wykonania inwestycji zgodnie ze sztuką budowlaną.
Było trochę nieprzyjemności ale teraz wszyscy raczej są zadowoleni.
Cała sprawa została opisana na moim blogu pod adresem: http://mirek-chodur.blog.onet.pl/2012/08/23/radny-bezradny-2/
Tym razem burmistrz uknuł intrygę godną siebie.
Wykonał rękami mieszkańców inwestycję polegającą na wprowadzeniu wody z potoku w betonowe kręgi i poprowadzenie ich wzdłuż wspomnianej ścieżki do rzeki.
Jak już wcześniej pisałem nikt mnie o tym fakcie nie poinformował, nie przypominam sobie również aby temat ten był podejmowany na zebraniach wiejskich lub rady sołeckiej.
I oto burmistrz powiedział mieszkańcom, że on "daje" betony i koparkę a mieszkańcy położą betony sami - na własną odpowiedzialność.
Ile w tym cynizmu... Burmistrz marnuje na odsetki, kary i prawników setki tysięcy złotych rocznie i warunkuje poprawę bytu mieszkańców tym że muszą oni sami harować na rzecz Gminy aby on mógł powiedzieć przed wyborami że coś wykonał.
Majstersztyk... Przecież zbliżają się wybory i tylko czekać aż ktoś skrytykuje a "Mirek" na pewno nie wytrzyma.
Mieszkańcy mając możliwości takie jakie mieli, postępując wg. wskazówek burmistrza, który podobno jest inżynierem budownictwa oraz biegłym sądowym w tej dziedzinie, położyli w pocie czoła owe rury tak jak umieli.
Burmistrz lubuje się w prowadzeniu strumyków w kręgach czego przykładem jest przeprowadzenie strumienia pod płytą planowanego stadionu w Królówce.
Wg mnie zostali oni wpuszczeni na "pole minowe", która wcześniej czy później może okazać się nieprzyjemne dla wszystkich .
Wycięto sporo drzew, betony położono na kamieniach przysypanych klińcem, łączenia przykryto folią i wszystko przysypano ziemią. Wszystko to pod czujnym okiem burmistrza, który będzie teraz obgryzał paznokcie aby coś nie zostało zniszczone przez wodę przed wyborami.
Kolektory którymi jakoby woda powierzchni nad rurą miałaby spływać będą spełniać swoje zadanie jedynie kiedy cała powierzchnia ścieżki zostanie pokryta asfaltem.
Jak położyć asfalt na świeżo usypanej ziemi? Wszyscy wiedzą jak zachowuje się ziemia po wykopaniu i zakopaniu rury wodociągowej.... Na to trzeba czasu...
Trudno mi to mówić, gdyż przy owej inwestycji nie ruszyłem palcem i krytyka nie jest wskazana, ale śmiem twierdzić, że trzeba będzie za niedługo jeszcze raz wykonywać tą samą robotę, tym bardziej, że kręgi w środku są suche a woda płynie między kamieniami znajdującymi się pod nimi.
Znakomicie przygotowany grunt pod konflikt: z jednej strony cyniczne wykorzystanie pracy mieszkańców z drugiej dobrodziej łaskawie "dający" betony i koparki i umywający ręce od odpowiedzialności.
Gmina powinna wykonać tą inwestycję od początku do końca sama a nie stawiać mieszkańcom warunków że mają coś wykonywać sami. Tym bardziej, że większość kosztów i tak poniosła.
Wg mnie wystarczyło umocnić brzegi oraz dno potoku wg sztuki budowlanej i położyć nowy asfalt na ścieżce tak aby zachować jej unikatowy charakter.
W końcu Gmina zapłaciła ponad 100000 złotych za wykonanie muru oporowego za szatnią na stadionie w Nowym Wiśniczu więc w tym przypadku można było się również postarać o fundusze powodziowe.
Panie burmistrzu! Od miejsca gdzie kończą się betony wykopał Pan głęboki rów którego brzegi nie są w żadnym wypadku zabezpieczone przed wymywaniem.
Powinien Pan jak najszybciej zabezpieczyć brzegi i dno tego rowu, żeby teren nie został podmyty.
Wysypanie cienkiej warstwy klińca bezpośrednio na glinę wzdłuż ścieżki to wizytówka burmistrza - inżyniera której nigdy nie zapomnę.
Gdybyście zaprosili mnie na spotkanie kiedy podejmowane były decyzje pewnie byśmy się pokłócili ale decyzje z pewnością byłyby bardziej przemyślane i nie musiałbym podejmować takiego tematu ale z tego co wiem nikomu moja obecność nie była potrzebna.
Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy pracujący przy tej inwestycji mogą poczuć się urażeni tym wpisem, więc z góry przepraszam bo nikogo poza burmistrzem i sołtysem nie winię za tą sprawę a osoby pracujące przy tej inwestycji dobrze mnie znają i mam nadzieję zrozumieją moje intencje.
Lubię po prostu jak wszystko jest przemyślane i zrobione solidnie od początku do końca szczególnie kiedy wydawane są publiczne pieniądze a wykonana praca ma służyć mieszkańcom a nie być powodem do narzekań.
Idąc dalej wzdłuż drogi do kościoła znajduje się zaorane boisko sportowe.
Mądrzejsi ode mnie twierdzą, że pole pokryte trawą orze się przed zimą aby korzenie przemarzły i uschły do wiosny. Nie wiem jak Burmistrz chce pozbyć się ogromnej ilości darni znajdujących się na owym zaoranym polu ale mam nadzieję, że nie wpadł na pomysł posiania na tym trawy i przywalcowania wszystkiego dla niepoznaki.
O drenażu najpewniej nie myśli bo to chyba by już było nie po kolei.
Można go jeszcze wykonać ale praca na zaoranym polu jest z pewnością trudniejsza.
Teren obok drogi został wyrównany w wiśnickim stylu byle było dlatego nalegam, żeby jeszcze raz go wyrównać i posiać trawę tak żeby zniknęło uczucie szpetności które ogarnia przebywając obok niego.
Na wyrównanym koparką, nierównym nadal terenie, wyrosną jedynie osty i pokrzywy ...
Jeszcze raz przepraszam jeżeli uraziłem któregoś z mieszkańców pracujących przy ścieżce.
Długo zastanawiałem się czy podejmować temat pracy przy potoku wzdłuż ścieżki prowadzącej do szkoły w Starym Wiśniczu gdyż wiem iż burmistrz przyjmie taki wpis z wielkim zadowoleniem.
W Starym Wiśniczu "wiadomo" już, że w internecie skrytykowałem tą inwestycję chociaż okazałem swoje niezadowolenie z tego, że nikt nie zapytał mnie jako radnego o zdanie, z kręgów zbliżonych do burmistrza dochodzą słuch jakoby miałbym gdzieś to zgłaszać itp...
Dodając do tego rozpowiadane stwierdzenia jakoby "nie było mi po drodze ze strażakami" a wręcz domagałem się likwidacji straży mogę sobie wyobrazić jakie siły zadziałają aby zdyskredytować moją osobę. No cóż... Nikt nie mówił, że będzie lekko.
Jest jednak druga strona medalu... Zwykłem zazwyczaj mówić prawdę i nie unikam trudnych spraw co wielokrotnie w życiu przysporzyło mi mniejszych lub większych kłopotów więc pomimo bardzo "niepolitycznego" tematu postanowiłem się z nim zmierzyć. Radnym będę lub nie, natomiast mam plan zestarzeć się w tej miejscowości a wszelkiego rodzaju inwestycje mają wytrwać przez wiele lat i służyć mieszkańcom a nie realizacji doraźnych planów politycznych tej czy innej osoby.
Jak pamiętacie na terenie Starego Wiśnicza była wykonywana podobna inwestycja: wzdłuż drogi do Igloo były kładzione kręgi do odprowadzenia wody.
Po moich interwencjach prace były dwukrotnie powtarzane a raz nawet wykonawca zmuszony został do wyciągnięcia położonych już betonów i wykonania inwestycji zgodnie ze sztuką budowlaną.
Było trochę nieprzyjemności ale teraz wszyscy raczej są zadowoleni.
Cała sprawa została opisana na moim blogu pod adresem: http://mirek-chodur.blog.onet.pl/2012/08/23/radny-bezradny-2/
Tym razem burmistrz uknuł intrygę godną siebie.
Wykonał rękami mieszkańców inwestycję polegającą na wprowadzeniu wody z potoku w betonowe kręgi i poprowadzenie ich wzdłuż wspomnianej ścieżki do rzeki.
Jak już wcześniej pisałem nikt mnie o tym fakcie nie poinformował, nie przypominam sobie również aby temat ten był podejmowany na zebraniach wiejskich lub rady sołeckiej.
I oto burmistrz powiedział mieszkańcom, że on "daje" betony i koparkę a mieszkańcy położą betony sami - na własną odpowiedzialność.
Ile w tym cynizmu... Burmistrz marnuje na odsetki, kary i prawników setki tysięcy złotych rocznie i warunkuje poprawę bytu mieszkańców tym że muszą oni sami harować na rzecz Gminy aby on mógł powiedzieć przed wyborami że coś wykonał.
Majstersztyk... Przecież zbliżają się wybory i tylko czekać aż ktoś skrytykuje a "Mirek" na pewno nie wytrzyma.
Mieszkańcy mając możliwości takie jakie mieli, postępując wg. wskazówek burmistrza, który podobno jest inżynierem budownictwa oraz biegłym sądowym w tej dziedzinie, położyli w pocie czoła owe rury tak jak umieli.
Burmistrz lubuje się w prowadzeniu strumyków w kręgach czego przykładem jest przeprowadzenie strumienia pod płytą planowanego stadionu w Królówce.
Wg mnie zostali oni wpuszczeni na "pole minowe", która wcześniej czy później może okazać się nieprzyjemne dla wszystkich .
Wycięto sporo drzew, betony położono na kamieniach przysypanych klińcem, łączenia przykryto folią i wszystko przysypano ziemią. Wszystko to pod czujnym okiem burmistrza, który będzie teraz obgryzał paznokcie aby coś nie zostało zniszczone przez wodę przed wyborami.
Kolektory którymi jakoby woda powierzchni nad rurą miałaby spływać będą spełniać swoje zadanie jedynie kiedy cała powierzchnia ścieżki zostanie pokryta asfaltem.
Jak położyć asfalt na świeżo usypanej ziemi? Wszyscy wiedzą jak zachowuje się ziemia po wykopaniu i zakopaniu rury wodociągowej.... Na to trzeba czasu...
Trudno mi to mówić, gdyż przy owej inwestycji nie ruszyłem palcem i krytyka nie jest wskazana, ale śmiem twierdzić, że trzeba będzie za niedługo jeszcze raz wykonywać tą samą robotę, tym bardziej, że kręgi w środku są suche a woda płynie między kamieniami znajdującymi się pod nimi.
Znakomicie przygotowany grunt pod konflikt: z jednej strony cyniczne wykorzystanie pracy mieszkańców z drugiej dobrodziej łaskawie "dający" betony i koparki i umywający ręce od odpowiedzialności.
Gmina powinna wykonać tą inwestycję od początku do końca sama a nie stawiać mieszkańcom warunków że mają coś wykonywać sami. Tym bardziej, że większość kosztów i tak poniosła.
Wg mnie wystarczyło umocnić brzegi oraz dno potoku wg sztuki budowlanej i położyć nowy asfalt na ścieżce tak aby zachować jej unikatowy charakter.
W końcu Gmina zapłaciła ponad 100000 złotych za wykonanie muru oporowego za szatnią na stadionie w Nowym Wiśniczu więc w tym przypadku można było się również postarać o fundusze powodziowe.
Panie burmistrzu! Od miejsca gdzie kończą się betony wykopał Pan głęboki rów którego brzegi nie są w żadnym wypadku zabezpieczone przed wymywaniem.
Powinien Pan jak najszybciej zabezpieczyć brzegi i dno tego rowu, żeby teren nie został podmyty.
Wysypanie cienkiej warstwy klińca bezpośrednio na glinę wzdłuż ścieżki to wizytówka burmistrza - inżyniera której nigdy nie zapomnę.
Gdybyście zaprosili mnie na spotkanie kiedy podejmowane były decyzje pewnie byśmy się pokłócili ale decyzje z pewnością byłyby bardziej przemyślane i nie musiałbym podejmować takiego tematu ale z tego co wiem nikomu moja obecność nie była potrzebna.
Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy pracujący przy tej inwestycji mogą poczuć się urażeni tym wpisem, więc z góry przepraszam bo nikogo poza burmistrzem i sołtysem nie winię za tą sprawę a osoby pracujące przy tej inwestycji dobrze mnie znają i mam nadzieję zrozumieją moje intencje.
Lubię po prostu jak wszystko jest przemyślane i zrobione solidnie od początku do końca szczególnie kiedy wydawane są publiczne pieniądze a wykonana praca ma służyć mieszkańcom a nie być powodem do narzekań.
Idąc dalej wzdłuż drogi do kościoła znajduje się zaorane boisko sportowe.
Mądrzejsi ode mnie twierdzą, że pole pokryte trawą orze się przed zimą aby korzenie przemarzły i uschły do wiosny. Nie wiem jak Burmistrz chce pozbyć się ogromnej ilości darni znajdujących się na owym zaoranym polu ale mam nadzieję, że nie wpadł na pomysł posiania na tym trawy i przywalcowania wszystkiego dla niepoznaki.
O drenażu najpewniej nie myśli bo to chyba by już było nie po kolei.
Można go jeszcze wykonać ale praca na zaoranym polu jest z pewnością trudniejsza.
Teren obok drogi został wyrównany w wiśnickim stylu byle było dlatego nalegam, żeby jeszcze raz go wyrównać i posiać trawę tak żeby zniknęło uczucie szpetności które ogarnia przebywając obok niego.
Na wyrównanym koparką, nierównym nadal terenie, wyrosną jedynie osty i pokrzywy ...
Jeszcze raz przepraszam jeżeli uraziłem któregoś z mieszkańców pracujących przy ścieżce.
Komentarze
Prześlij komentarz