żeby było normalnie
Jeden z przedsiębiorców opowiedział mi o swoich smutnych doświadczeniach związanych z wykonywaną przez niego inwestycją dla Gminy Nowy Wiśnicz.
Przed wyborami w 2010 roku wykonał on na zlecenie burmistrza chodnik w Królówce.
Wykonał zgodnie ze sztuką, inwestycja została odebrana przez Gminę i jak to bywa w takich sytuacjach ów przedsiębiorca wystawił fakturę. Kwota niebagatelna gdyż kilkaset tysięcy złotych. Dla każdej a w szczególności małej firmy to są ogromne pieniądze.
Po dwóch latach proszenia się (muszę przyznać, że bardzo cierpliwy ten przedsiębiorca) otrzymał on w końcu zapewnienie burmistrza iż 25-tego otrzyma on zaległe pieniądze.
Jeszcze na dzień przed tą datą został on zapewniony, że pieniądze zostaną wypłacone gdyż "przecież tak się umawiali".
Dzień po ustalonym terminie zamiast pieniędzy otrzymał on pismo od burmistrza Nowego Wiśnicza w którym stwierdził on , że ma wątpliwości co do prawidłowości odbioru inwestycji i pieniędzy nie wypłaci.
Przedsiębiorca poszedł więc do sądu, burmistrz pieniądze wypłacić musiał Gmina musiała zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych karnych odsetek oraz wiele tysięcy złotych kosztów sądowych.
Sprawa została formalnie zamknięta ale nie dla burmistrza.
Postanowił on ponownie zatrudnić eksperta to tego samego chodnika aby sprawdził jeszcze raz czy chodnik został wykonany prawidłowo, pomimo tego, że kilka lat temu stwierdził że tak było odbierając roboty, pomimo tego, że sąd potwierdził to wielokrotnie.
Znów na koszt Gminy przyjechał ekspert, radca prawny i kilku pracowników Urzędu Gminy aby wykopać dziury w chodniku.
Wykopali dziury, stwierdzili, że podbudowy pod kostką było o wiele więcej niż potrzeba było, zasypali dziury nie ubijając ich nawet tłuczkiem i pojechali.
Jest tylko mały haczyk, który burmistrz z pewnością chciał wykorzystać: skoro wykonawca zrobił coś lepiej niż oczekiwano czy jest to zgodne z umową?
Myślę, że burmistrz uwielbiający przebywanie na sali sądowej, mógłby wykorzystać tą nadgorliwość i starać sie zmusić wykonawcę do doprowadzenia chodnika do stanu oczekiwanego czyli pofalowanego i z wypadającą kostką, jak to ma miejsce np. przy drodze do kościoła w Starym Wiśniczu.
Po jednym deszczu widać doskonale w owym chodniku, gdzie wykonywano ową "ekspertyzę".
Ów przedsiębiorca powiedział mi coś co utkwiło mi w pamięci:
"Nie potrzebuję nic tylko żeby było normalnie. Takim działaniem można doprowadzić firmę do bankructwa. Pracuję w wielu okolicznych gminach i nigdzie takie rzeczy nie mają miejsca. Każdy uspokaja, że pieniądze ma już przygotowane, kiedy ktoś spóźni się o dwa dni to dzwonią i przepraszają. Jeżeli są uwagi do sposobu wykonania nikt nie unika odpowiedzialności. Jeden z wójtów stwierdził, że gdyby chciał coś "przykręcić" to "księgowa by go zabiła". To co dzieje się u nas zabija chęć wykonywania czegokolwiek dla Gminy dlatego nie startuję już w przetargach ".
"Nie potrzebuję nic tylko żeby było normalnie".
Ja też...
Przed wyborami w 2010 roku wykonał on na zlecenie burmistrza chodnik w Królówce.
Wykonał zgodnie ze sztuką, inwestycja została odebrana przez Gminę i jak to bywa w takich sytuacjach ów przedsiębiorca wystawił fakturę. Kwota niebagatelna gdyż kilkaset tysięcy złotych. Dla każdej a w szczególności małej firmy to są ogromne pieniądze.
Po dwóch latach proszenia się (muszę przyznać, że bardzo cierpliwy ten przedsiębiorca) otrzymał on w końcu zapewnienie burmistrza iż 25-tego otrzyma on zaległe pieniądze.
Jeszcze na dzień przed tą datą został on zapewniony, że pieniądze zostaną wypłacone gdyż "przecież tak się umawiali".
Dzień po ustalonym terminie zamiast pieniędzy otrzymał on pismo od burmistrza Nowego Wiśnicza w którym stwierdził on , że ma wątpliwości co do prawidłowości odbioru inwestycji i pieniędzy nie wypłaci.
Przedsiębiorca poszedł więc do sądu, burmistrz pieniądze wypłacić musiał Gmina musiała zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych karnych odsetek oraz wiele tysięcy złotych kosztów sądowych.
Sprawa została formalnie zamknięta ale nie dla burmistrza.
Postanowił on ponownie zatrudnić eksperta to tego samego chodnika aby sprawdził jeszcze raz czy chodnik został wykonany prawidłowo, pomimo tego, że kilka lat temu stwierdził że tak było odbierając roboty, pomimo tego, że sąd potwierdził to wielokrotnie.
Znów na koszt Gminy przyjechał ekspert, radca prawny i kilku pracowników Urzędu Gminy aby wykopać dziury w chodniku.
Wykopali dziury, stwierdzili, że podbudowy pod kostką było o wiele więcej niż potrzeba było, zasypali dziury nie ubijając ich nawet tłuczkiem i pojechali.
Jest tylko mały haczyk, który burmistrz z pewnością chciał wykorzystać: skoro wykonawca zrobił coś lepiej niż oczekiwano czy jest to zgodne z umową?
Myślę, że burmistrz uwielbiający przebywanie na sali sądowej, mógłby wykorzystać tą nadgorliwość i starać sie zmusić wykonawcę do doprowadzenia chodnika do stanu oczekiwanego czyli pofalowanego i z wypadającą kostką, jak to ma miejsce np. przy drodze do kościoła w Starym Wiśniczu.
Po jednym deszczu widać doskonale w owym chodniku, gdzie wykonywano ową "ekspertyzę".
Ów przedsiębiorca powiedział mi coś co utkwiło mi w pamięci:
"Nie potrzebuję nic tylko żeby było normalnie. Takim działaniem można doprowadzić firmę do bankructwa. Pracuję w wielu okolicznych gminach i nigdzie takie rzeczy nie mają miejsca. Każdy uspokaja, że pieniądze ma już przygotowane, kiedy ktoś spóźni się o dwa dni to dzwonią i przepraszają. Jeżeli są uwagi do sposobu wykonania nikt nie unika odpowiedzialności. Jeden z wójtów stwierdził, że gdyby chciał coś "przykręcić" to "księgowa by go zabiła". To co dzieje się u nas zabija chęć wykonywania czegokolwiek dla Gminy dlatego nie startuję już w przetargach ".
"Nie potrzebuję nic tylko żeby było normalnie".
Ja też...
Normalnie może być tylko bez Gaworczyka, tego ......
OdpowiedzUsuńU nas nigdy nie będzie normalnie, bo "gość" już pracownikom obiecał start w wyborach, ani oni go przecież uwielbiają.
OdpowiedzUsuńWychwalił imiennie za pracę tych którzy są posłuszni, a dobrze pracujących pominął.
To się nazywa równe traktowanie.
Acha, ale ciekawe czy nagrody dostali wszyscy ?????
Życzę powodzenia, róbcie tak dalej a dzieci was pochwalą.
Słuchajcie mieszkańcy naszej gminy - normalnie może być, jeśli pójdziemy na wybory i NIE ZAGŁOSUJEMY na pana G. To nasza jedyna szansa. Wiadomo, że niestety, dzięki niegospodarności obecnego burmistrza i jego wiernych radnych, przez następne kadencje jakiegokolwiek z burmistrzów będziemy wychodzić z długów, nie będzie za wiele inwestycji, ale mamy szansę, by było NORMALNIE, jeżeli przy władzy nie będzie już pana G. A chyba o to nam chodzi.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, normalne będzie jak pójdziemy na wybory. Ten człowiek nie nadaje się na burmistrza. Do jego obowiązku i ma to wpisane w zakres, że powinien wykonywać inwestycje pozyskiwać środki..... Nie robi nam żadnej łaski to jego praca. A u nas przetargi pożal się Boże, np: dot. chodnika w Połomu - kosztorys inwestorski 4 razy niższy niż przedłożony w ofertach. Myślę że przygotowywała go np sekretarka ha,ha.
OdpowiedzUsuńWiem o który chodnik chodzi, współczuje Panu Staszkowi. A burmistrza zapraszam nie tylko w Starym Wiśniczu na chodnik, ale w stronę Leksandrowej tam akurat robili jego ludzie chodnik jest pofalowany, każda studzienka wystaje ponad 10 cm. i kostka popękana. Szok. Od cmentarza w stronę centrum to samo. A później niech szuka dziury. Tak się w naszej gminie szanuje przedsiębiorców. Przy tych rządach normalnie nie będzie.
OdpowiedzUsuń