bliskie spotkanie trzeciego stopnia

W dniu dzisiejszym odbyło się zebranie wiejskie w Starym Wiśniczu.

Odbyło się ono wg starego, dobrze znanego schematu: dużo treści mało konkretów a szczególnie mało na temat Starego Wiśnicza

Najpierw wystąpiła Pani wiceburmistrz przedstawiając ogrom prac jakie zostały wykonane w tym roku na terenie Starego Wiśnicza. Zastanawiałem się tylko ilu z obecnych tam osób te prace dotyczyły.

Jeżeli chodzi o wodociąg na Podgródku to kolejny rok z rzędu Gmina robi "mapy", które urosły już do rangi symbolu. Ileż to już spotkań zostało zapełnionych mapami.

Kilka lat temu nawet pokazano mapy na ścianie.

Na Podgródku w Starym Wiśniczu, pomimo płomiennych obietnic sprzed kilku lat, nie ma szans w tym roku na nawet metr wodociągu gdyż burmistrz nie złożył nawet wniosków o pozwolenie na budowę - wciąż przecież robi mapy.

Obecny  burmistrz również nie daje nadziei, że  w przyszłym roku coś się zmieni w tym temacie.

Burmistrz postanowił uderzyć z "grubej rury" i na samym początku przemówienia poskarżył się na mnie, że szkaluję Gminę na blogu ponieważ zarzuciłem mu złe zorganizowanie zjazdu ultrasonograficznego.

Podobno sprawa metrowej wysokości trawy na parkingu obiła się szerokim echem o Warszawę i grono profesorów, z własnej inicjatywy, oficjalnie oprotestowało mój ostatni wpis dotyczący trawy na parkingu.

Oni tam nie stali, to nie ich samochody a burmistrz pożalił się, że pokazywałem jakieś auta w krzakach.

Mówię, że przecież to jest parking a on sam twierdzi, że to są krzaki na co on stwierdza, że to parking ziemny, kosztował "tylko" 10 000 zł i w ogóle o co mi chodzi.

Nie lubię generalnie syfu, brudu i nieporządku więc zwróciłem mu uwagę na kilka innych spraw związanych z estetyką Starego Wiśnicza:

1) Od kilku lat upominam się o wymianę rynny na przedszkolu w Starym Wiśniczu (od strony parkingu) gdyż niszczeje przez nią cały budynek. Ponownie stwierdził, że on za to nie odpowiada tylko Pani dyrektor.

2) Na schodach wejściowych do kuchni w szkole kiedyś były płytki - odpadły od ściany i tak sobie leżą i straszą przechodniów - stwierdził, że tam kiedyś był wypadek... W sumie logiczne.

3) Boisko przy szkole nie jest wg burmistrza  boiskiem. Rekultywacja była zrobiona za darmo ale w końcu za 4800 zł nie zapłacone jeszcze. Burmistrz będzie je drenował, na skoszone i gnijące badyle i ich korzenie ma zamiar nawieźć nowej ziemi i siać trawę. Oczywiście chwasty nie przerosną.

Tyle by było na temat estetyki. To nie jest ważne wg burmistrza.

Kilka tygodni temu burmistrz na spotkaniu z rodzicami w przedszkolu obiecał rodzicom , że do 05.09 powstanie plac zabaw przy przedszkolu w Starym Wiśniczu.

Powiedziała mi o tym moja żona - zapisała sobie nawet.

Jeden z mieszkańców upomniał się dzisiaj o obiecany  plac.

Nie nie... Pan się przesłyszał. Mówiłem o placu przy przedszkolu ale w Małym Wiśniczu.

Taki młody facet i takie problemy ze słuchem...

Zakpił sobie z niego publicznie, z niego i ze wszystkich uczestników tego spotkania - przeważnie matek.

Stwierdził, że dzieci ze Starego mają chodzić do na plac przy szkole - przecież 4/5 czasu powinny być w ruchu.

Zapytałem więc jak sobie wyobraża bezpieczeństwo dwudziestu trzylatków idących chodnikiem wzdłuż drogi nawet pod opieką dwóch opiekunek.

Jak dostać się na ten plac skoro wokół szkoły bajoro?

Nie chciał burmistrz za bardzo rozmawiać o potrzebach mieszkańców Starego Wiśnicza: rowach, mostkach, wodociągach czy innych.

Mówił płomiennie za to o drogach wojewódzkich, powiatowych, konstrukcji kominów na zamku, wycince drzew,  swoich prywatnych sprawach i procesach.

Mówił również, że marzeniem jego jest by wykosić w końcu krzaki wzdłuż drogi w kierunku Zalipia.

On marzył głośno o wycięciu krzaków na drodze a zwierzyłem mu się, że marzę o kamieniu na tej drodze zamiast błota.

Wycięcie krzaków jest  marzeniem burmistrza gminy... Tylko dlaczego naszej?

Wszystkie uwagi zapisywał, wszędzie ma się pojawić - o wielu sprawach nie wiedział chociaż rozmówcy twierdzili inaczej.

Klasyka.

Dostało mi się również od sołtysa Sławomira Błoniarza - myślałem, że publicznie przynajmniej nie będzie mnie starał się dyskredytować ale nie wytrzymał, dał się ponieść atmosferze i wrzucił kilka cierpkich słów do "blogowego" ogródka. Ponieważ dostało mi się kiedyś od niego na sesji i to w niewybrednych słowach a wiem, że nie oszczędza również mojej osoby w rozmowach z mieszkańcami więc dlaczego miałbym kilku zdań napisać w odpowiedzi.

Zwróciłem mu dzisiaj uwagę na to, że powinien porozmawiać z rolnikami orzącymi pola wzdłuż drogi gminnej obok której mieszkam wraz z sąsiadami, ponieważ część z nich orze (on również) pola do samej drogi przez co nie   ma rowów i przy każdym deszczu droga ta jest zalewana błotem z pól uprawianych również przez niego.

I tak nawieziono w tym roku trochę kamienia a po miesiącu został on zalany błotem i wszystko poszło na marne zresztą nie pierwszy raz.

Nie wspominam tu o samych rowach których nie ma wzdłuż całej tej drogi bo to już oczekiwanie luksusu nie na nasze czasy.

Zebrało się również na wspomnienia radnemu, wspomnienia o czasach kiedy ludzie sami brali łopatę i udrażniali rowy. To były czasy wg niego. A teraz wszyscy chcą, zęby to Gmina rowy kopała...

Wspomniany  sołtys a zarazem radny, kilka lat temu przegonił moich sąsiadów, którzy na własny koszt koparką próbowali wyrównać ową drogę, upuścić z niej trochę wody gdyż nie dawało już się nawet przejechać.

Ci to dopiero byli zdziwieni... Do dzisiaj to wspominają.

 

DO NORMALNOŚCI JEDEN GŁOS!

TWÓJ GŁOS

Komentarze

  1. Już wkrótce wymieciemy tego pana z ulicy Kmitów

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej toć to już agonia.......

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy jestem dlaczego nikt nie informuje mieszkańców o zebraniach wiejskich, co to za organizator któremu nie chce się rozwiesić kilku kartek w paru miejscach.
    Być może obawiają się zbyt dużego zainteresowania.
    O każdym zebraniu musimy się dowiadywać dopiero po jego zakończeniu od pana Mirosława????
    Wstydź się SOŁTYSIE.

    OdpowiedzUsuń
  4. Informacje o zebraniach wiejskich powinny się znajdować na stronie internetowej Urzędu Gminy. Panie burmistrzu, jest XXI wiek! Jakie karteczki? Mieszkam w gminie 15 lat i nigdy karteczka o zebraniu wiejskim nie dotarła do mojego domu. Ale dzień przed wyborami dotarła pani sołtys z ulotką, na kogo głosować. Dotarła też, kiedy zbierano na wyposażenie kaplicy cmentarnej...

    OdpowiedzUsuń
  5. BYłem na tym zebraniu i potwierdzam ZERO konkretów,a troska Pana Burmistrza o remont drogi Bochnia -Muchówka powalała z nóg ,w pewnym momencie miałem wrażenie że inwestycja ta jest Jego zasługą?!,w zasadzie każdy jeśli tylko miał na coś "ochotę" może liczyć na Pana Burmistrza .Sołtys ! Sławku jak Ci nie wstyd.Acha Panie Burmistrzu siedząc na krześle wogóle a za stołem nazwijmy to prezydialnym szczególnie nie powinno się siedzieć w sposób przepraszam za określenie "karczemny"

    OdpowiedzUsuń
  6. na szczęście jest jeszcze urna!

    OdpowiedzUsuń
  7. ~uczestnik zebrania 1.09.29 września 2014 18:01

    Panie burmistrzu dobrze słyszałem jak pan obiecał plac zabaw w Starym Wiśniczu do 5. Jedna z pań zapytała którego miesiąca a pan odparł września oczywiście. To pana słowa a teraz pan sie wypiera. Ja mam dobry słuch nawet ostatnio robiłem badania wiec niech pan nie wciska ludziom ciemnoty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Martwi mnie także fakt, że burmistrz nie troszczy się w ogóle o mostki, ofosowania i drogi we Wsi Stary Wiśnicz, Na ''Zagrodach" jest droga która wygląda jak po wojnie. Jeżeli popada deszcz nie da się przejść, gdyż można by tam stworzyć kąpiele błotne. Dzieci rano, idąc do szkoły muszą chyba latać. O oświetleniu już nie wspomnę. Dobrze , że chociaż w zimie sołtys tam odśnieża...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

śmieci

Przedszkole w Nowym Wiśniczu